Recenzja książki „Pasażerka” Lisy Lutz
Jak przystało na fabułę iście Hitchcockowsą, ta historia zaczyna się od trzęsienia ziemi i trupa. Ale choć napięcie od tej pory będzie nieustannie wzrastać, to odpowiedzi na pytanie „kto zabił?” nie będziemy szukać w zgodzie z klasycznym kryminałem. Bo Pasażerka Lisy Lutz, która właśnie trafiła na polski rynek wydawniczy, to raczej thriller i powieść drogi w jednym, gdzie główną winną jest sama narratorka. Czy ma powody by okłamywać czytelnika? Powinniśmy zapytać, czy sama wie, co właściwie się zdarzyło?
Główną bohaterką jest rezolutna Tanya Dubois a wspomnianym trupem jej mąż, Frank. Kobieta znajduje go z rozbitą na schodach głową. Przekonuje nas co prawda, że nie ona przyczyniła się do jego śmierci, ale problem polega na tym, że nie ma żadnego alibi ani żeby przekonać czytelnika, ani tym bardziej policji. A że z mężem nie żyło jej się dobrze i nie miała szczególnie czego opłakiwać, postanowiła spakować manatki i wyjechać, tworząc sobie przy okazji inną tożsamość w celu „rozpoczęcia od nowa” gdzie indziej. Niestety sprawy się komplikują a ją dopada mroczna przeszłość. Wkrótce zostaje zamieszana w morderstwo, z którego już nie udałoby się jej wyłgać.
Pierwszą zaletą Pasażerki jest jej tempo. Lisa Lutz kreśli bardzo dynamiczną narrację i w zasadzie nie ma tu wiele miejsca na dłuższe rozprawy. Szybkie nawiązywanie relacji, interakcja z innymi postaciami i kolejne zwroty akcji następujące jeden po drugim. Z pewnością więc nie będziecie narzekać na nudę. Przeciwnie, przeczytacie ją w jeden wieczór.
Warto też zwrócić uwagę na główną bohaterkę i narratorkę zarazem, bo właściwie to ona ciągnie fabułę do przodu. Autorce udało się wykreować pełnokrwistą postać, zadziorną, silną i charakterną, choć popełniającą błędy i niewątpliwie także zagubioną. Mimo ciętego języka i głowy pełnej pomysłów, nie jest to osoba, której wszystko idzie jak z płatka. Przeciwnie, pakuje się nieustannie w coraz większe kłopoty, często przez niemal absurdalne decyzje. Ale autorka jest tych absurdów świadoma i głosem narratorki wypomina jej błędy. Tanya to postać, która stworzyłaby niezły duet z Amy Dunne z Zaginionej dziewczyny.
Być może odrobinę słabiej prezentuje się psychologia postaci oraz budowanie klimatu, ale coś kosztem czegoś. Zamiast dusznej atmosfery otrzymujemy dynamiczną akcję, zamiast głębszych postaci i relacji, mamy bohaterkę, za którą weszlibyśmy wszędzie. To historia w sam raz na trzymający w napięciu film i niemal jak film się ją czyta. Całości dopełnia naprawdę intrygujący finał, który wynagradza pewne fabularne braki.
Pasażerka Lisy Lutz to przykład świetnej rzemieślniczej roboty. Wyrazista bohaterka, ostrze jak brzytwa dialogi i nieustająca akcja, to zalety powieści, której brakuje może nieco głębi, ale jako niezobowiązująca rozrywka sprawdzi się doskonale. Jeśli lubicie angażujące, niejednoznaczne thrillery, w których nie zabraknie miejsca nawet na odrobinę czarnego humoru, to Pasażerka z pewnością przypadnie wam do gustu.
Pasażerka
Autor: Lisa Lutz
Tłumaczenie: Agnieszka Lipska-Nakoniecznik
Gatunek: Thriller
Wydawnictwo: Akurat
Data premiery: 21 lutego 2018
Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.