Tank Girl tom 1 – recenzja
Żarty się skończyły! Kultowa Tank Girl wkracza na polski rynek w zupełnie nowym, odświeżonym i zremasterowanym zbiorze jej przygód, uzupełnionym o wstęp jej twórcy – Alana Martina. Całość utrzymana jest w wyrazistej czerni i bieli, która pięknie koresponduje z charakterem bohaterki. Pierwszy tom dzięki Non Stop Comics jest już dostępny.
Ciągle wstawiona, sypiająca z kim popadnie i nie zmieniająca majtek, a w dodatku szalenie niebezpieczna – taka właśnie jest Tank Girl, totalnie wykręcona laska żyjąca gdzieś na australijskim stepie rodem z Mad Maxa. Dzieją się tam rzeczy, jakie jednak nie śniły się nawet George’owi Millerowi – znajdziemy tu gangi kangurów idiotów, przemierzających pustkowia w poszukiwaniu łatwego seksu, naćpanego szamana, który dokonuje operacji plastycznych w jakimś zatęchłym bunkrze, Lucyfera alkoholika i aborygenów wywołujących duchy. Pełna galeria dziwactw.
Rzecz jasna nic nie trzyma się tu kupy, całość tonie w absurdzie i często najniższych lotów humorze. Bez wątpienia albo pokochacie Tank Girl, albo znienawidzicie, choć jest duża szansa, że zostaniecie jej miłośnikami. Bo jej przygody to istna popkulturowa jazda bez trzymanki, pełna nawiązań do kultowych filmów i innych komiksów. Nic dziwnego, że dość dla twórców niespodziewanie Tank Girl odniosła taki sukces, skoro to wręcz idealna komiksowa bohaterka – silna i seksowna, ale przy okazji samodzielna i twarda jak stal. Taką babkę podziwiać będą i mężczyźni i kobiety.
I te rysunki Hewletta, w których dosłownie można się zakochać. Pełne detali, groteskowe, nie raz wręcz surrealistyczne, zakorzenione także w punkowej estetyce lat 80. Zresztą w żadnym z kadrów nie znajdziemy ani centymetra zmarnowanej przestrzeni – wizualnie Tank Girl prezentuje się niekiedy wręcz obłędnie.
Tom 1 zawiera pierwsze zeszyty z lat 1988-1990, a każdy z nich stanowi raczej odrębną, zamkniętą historię. Generalnych założeń fabularnych wobec przedstawionego świata można się tu jedynie domyślać; ot, w jednym z zeszytów zasugerowane jest istnienie jakiegoś australijskiego rządu, w innym okazuje się, że Tank Girl wykonuje polecenia jakiegoś wojskowego przełożonego. W całości dominuje jednak raczej fabularny chaos, co też nadaje tym historiom dodatkowego smaczku – dosłownie wszystko jest tu możliwe. Dla czytelnika istotne jest tylko to, co dotyczy w tej chwili Tank Girl.
Czy trzeba Tank Girl szczególnie polecać? Myślę, że miłośnicy komiksowego absurdu, silnych i seksownych fighterek oraz szeroko rozumianej zabawy z popkulturą docenią bezkompromisowość tej punkowej bohaterki oraz jej przygód. Raz zabawne, raz dziwne, innym razem odpychające – zawsze wyraźnie „jakieś” – od losów tej postaci trudno się będzie oderwać.
Tank Girl tom 1
Autor: Alan Martin
Rysunki: Jamie Hewlett
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Gatunek: Sci-fi, postapokalipsa
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Data premiery: 20 września 2017
Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.