Recenzja serialu „The Walking Dead” (Sezony 1-3)
Mimo że ostatnio kino korzysta przede wszystkim z tematyki wampirycznej, to jednak zombiaki też mają się całkiem dobrze. Każdego roku powstają kolejne głośne produkcje oparte na motywie żywych trupów, żeby wspomnieć chociażby o goszczącym ostatnio w kinach World War Z. Martwi pożeracze ludzkich ciał w dalszym ciągu cieszą się wielką chwałą wśród fanów, nie dziwne więc, że w dobie rosnącej popularności seriali telewizyjnych, i oni doczekali się swojej serii. The Walkind Dead jest adaptacją komiksu Roberta Kirkmana o tym samym tytule i przedstawia losy grupki ludzi pod przewodnictwem szeryfa Ricka Grimesa, którzy za wszelką cenę próbują przetrwać w świecie opanowanym przez zombie. Niestety, z czasem okazuje się, że oni sami są dla siebie znacznie większym zagrożeniem niż umarli.
Twórcą produkcji jest Frank Darabont – reżyser i scenarzysta takich obrazów jak Zielona Mila, Skazani na Shawshank czy Mgła. Trzeba przyznać, że udało mu się zrealizować nietuzinkowy serial, który znalazł sobie zarówno wiernych zwolenników jak i zagorzałych przeciwników. Nie jest to dzieło, które opiera się w głównej mierze na eksponowaniu obrzydliwych scen gore oraz wylewaniu hektolitrów sztucznej krwi. Oczywiście i takie sceny się tu znajdują, w końcu to film o zombie, dlatego dla widzów o słabych nerwach oraz delikatnym żołądku to może być ciężka przeprawa, jednak serial na pierwszym planie posiada przede wszystkim interesującą fabułę. Zachwyca postapokaliptyczna wizja świata, działająca na wyobraźnię widza, który zastanawia się jak mogło dojść do takiego przetasowania. Ludzie zostali zdegradowani do bycia pokarmem dla żywych trupów. Ich największym zmartwieniem jest próba przetrwania kolejnego dnia. Niestety w tym brutalnym, pozbawionym jakichkolwiek skrupułów świecie, nie tyko zombie są zagrożeniem. Okazuje się bowiem, że w człowieku, który stał się zwierzyną łowną budzą się najdziksze instynkty. I chyba głównie o tym jest ten serial. O tym, co staje się z człowiekiem postawionym w ekstremalnej sytuacji. W tym kontekście bardzo podobnie wypada także Mgła Darabonta. Bohaterowie nigdy już nie będą tymi samymi osobami, co przed apokalipsą – nawet bez zarażenia, powoli sami stają się zombie. Każdy kolejny dzień w tym dzikim świecie pozbawia ich kolejnej cząstki człowieczeństwa.
Darabont po raz kolejny pokazuje na co go stać. Z mało oryginalnego tematu wyciska tak wiele, jak tylko się da. Serial posiada interesujący klimat, na który składa się nieustanne poczucie zagrożenia, przez co – mimo wielu niedociągnięć technicznych – śledzimy losy bohaterów w ciągłym napięciu. Postaci giną jak muchy, scenarzyści nie pozwalają nam się do nich przyzwyczaić i nigdy nie wiadomo, kto następny padnie ofiarą zombie. Owszem, całość ma też swoje wady, często brakuje twórcom konsekwencji. Czasem byle zadrapanie prowadzi do zarażenia człowieka, a czasem o wiele bliższy kontakt (przenoszenie martwych, czy babranie się gołymi rękami we flakach) nie powoduje żadnych szkód.
Jak już pisałem serial ma zagorzałych zwolenników, ale także swoich przeciwników. Ja osobiście jestem jego wielkim fanem, choć potrzebowałem trochę czasu żeby złapać bakcyla. Trzeba jednak przyznać że każdy kolejny sezon prezentuje się coraz lepiej i z niecierpliwością czekam już na czwartą odsłonę. Fakt – trzeba do tej produkcji podejść z małym dystansem, żeby pewne nielogiczności nas nie odstraszyły. Jeżeli jednak już się do niego przekonamy, ciężko będzie się oderwać. Wizja postapokaliptycznego świata przeraża, a zarazem intryguje. Obserwowanie zmagań bohaterów z hordą umarlaków to prawdziwa gratka.
The Walking Dead
Twórcy: Frank Darabont
Obsada: Andrew Lincoln, Laurie Holden, Jon Brenthal, Sarah Wayne Callies, Steven Yeun, Jeffrey DeMunn, Chandler Riggs, Lauren Cohan, Norman Reedus, Scott Wilson, Michael Rooker, David Morrissey, Melissa Mc Bride i inni.
Kraj: USA
Rok: 2010 – 2013
Gatunek: Horror, Dramat
Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.