Książkirecenzja książka

M.A. Kuzniar „Północ w Everwood” – recenzja

Dziadek do orzechów to znana wszystkim historia o małej Klarze, Mysim Królu i tytułowym żołnierzyku. Baśń stała się inspiracją dla wielu następnych pokoleń, dzięki czemu powstały filmy, bajki, piosenki i balet. M.A. Kuzniar również sięgnęła po starą opowieść, aby przedstawić nam jej nieco poważniejszą i brutalniejszą wersję. 

Marietta jest już dorosła i rodzice w każdym możliwym mężczyźnie szukają potencjalnego kandydata na jej męża. Dziewczyna za nic ma ich starania i od randek woli balet. Jednak ojciec nie zamierza dłużej finansować jej lekcji i wymusza na niej obietnicę rychłego znalezienia życiowego partnera. W tym samym czasie w pobliżu zamieszkuje nowy kawaler, który od razu trafia na listę rodziców Marietty. Okazuje się, że były lekarz obecnie zajmuje się tworzeniem zabawek, czym początkowo imponuje całej rodzinie.  

Jednak jego starania o rękę dziewczyny są mało subtelne i coraz bardziej nachalne, aż wreszcie spotykają się sam na sam w jednym z pomieszczeń w jej domu. Próbując odseparować się od natarczywego mężczyzny, Marietta wchodzi do wielkiego zegara. Cofa się w jego głąb, ale orientuje się, że zamiast tylnej ściany jest spora przestrzeń, która wkrótce zamienia się w ośnieżony las. Dziewczyna trafia do magicznej krainy, która imponuje jej pięknym widokiem, uroczymi sklepami, budynkami zrobionymi ze słodyczy i uśmiechniętymi mieszkańcami.  

Okazuje się, że nie wszystko jest takie idealne, jak się wydaje. Marietta ignoruje ostrzeżenia przed królem i jego zamkiem i zamiast wrócić do swojego świata, gdy ma taką możliwość, z radością przedstawia swoje taneczne umiejętności. Władca wydaje się zadowolony jej popisem i proponuje pozostanie na dworze i tańczenie dla niego. Dla Marietty taka okazja to spełnienie marzeń, ale okaże się, że akurat to marzenie zamieni się w koszmar. 

Północ w Everwood to ciekawa wariacja historii znanej z Dziadka do orzechów. Zdecydowanie nadaje się dla starszych czytelników, ponieważ z lukrowego świata oryginału przenosimy się do krainy zarządzanej przez okrutnego sadystę. Opisy nie są brutalne, ale dla najmłodszych nieodpowiednie. Mimo że opowieść mi się podobała, to główna bohaterka była trochę irytująca. Rozpieszczona i mająca wszystko na zawołanie dorosła już kobieta nieco infantylnie postrzega świat, co odpowiada realiom początku dwudziestego wieku, ale ponad 100 lat później jest już bardzo nieaktualne, przez co jej rówieśniczki raczej nie będą się z nią identyfikowały.  

Północ w Everwood to idealna powieść na okres okołoświąteczny, ponieważ mimo kilku nieścisłości, opisy wprowadzają przyjemną, zimową atmosferę. Książka została wydana w bardzo ładnej oprawie, dlatego sprawdzi się również jako prezent.  

Za materiał do recenzji dziękujemy wydawnictwu:

 

 
http://www.wydawnictwoalbatros.com/
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:

Katarzyna Satława Recenzent

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.

Katarzyna Satława

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.