Książkirecenzja książka

Klechdy. Starożytne podania i powieści ludu polskiego i Rusi

W ostatnim czasie Wydawnictwo Dragon wprowadziło na rynek prawdziwą perełkę dla wszystkich wielbicieli staropolskich legend i baśni, czyli nowe wydanie klasycznych Klechd Kazimierza Władysława Wójcickiego. Właściwie są to nie tylko podania ludowe z ziem polskich, ale także Rusi. Zebrane przez autora i wydane pierwotnie w 1837 roku, jeszcze za jego życia Klechdy zyskały ogromną popularność i doczekały się kolejnych wznowień. 

Współczesnemu czytelnikowi, nieznającemu życia Wójcickiego, niezwykle pomocne okaże się szczegółowe, ponad 70-stronicowe wprowadzenie Ryszarda Wojciechowskiego, który dokonał również wyboru i opracowania opowiadań na potrzeby wydania z 1972 roku. Autor w drobnych detalach kreśli losy i sylwetkę Wójcickiego, począwszy od jego najmłodszych lat, przez pierwsze literackie kroki, po zaangażowanie polityczne, przyjaźnie z innymi twórcami swojego czasu i tak dalej. To z tego tekstu dowiemy się m.in. skąd wzięło się zainteresowanie Wójcickiego podaniami ludowymi, odkryjemy genezę Klechd w postaci udziału Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, wyjaśnienie tytułu oraz inne niuanse związane już bezpośrednio z omawianą pozycją. 

Same zebrane tu opowieści, to prawdziwa gratka dla wszystkich wielbicieli dawnych legend, staropolskich historii i rodzimego folkloru. Wiele z nich to przecież absolutne i ponadczasowe klasyki, które dzięki temu wspaniałemu wydaniu będą mogły poznać kolejne pokolenia czytelników. Wójcicki opracował tak powszechnie znane legedny, jak Twardowski, Boruta, Szklana Góra czy Waligóra i Wyrwidąb. Znajdziemy tu także autorskie pomysły Wójcickiego, jego różnej jakości opowiadania, których zebrano tu kilkadziesiąt. 

Sama treść historii jest bardzo różnorodna, obrazując bogactwo rodzimego folkloru i tradycji. Jednocześnie warto podkreślić, że nie wszystkie z tych opowieści warto przeczytać dzieciom do poduszki, bo nie brakuje tu brutalnych opisów czy momentów grozy. 

Ze wspomnianego już wstępu odkryjemy także krytyczną perspektywę na twórczość i działalność Wójcickiego, wobec której nie brakowało zarzutów – podważano jego wiarygodność, zarzucano plagiat. Niemniej pomimo kontrowersji Klechdy pozostają zbiorem fascynującym i szalenie ciekawym. Mogą być też wstępem do dalszych poszukiwań i zmagań z ludowymi podaniami.

Na uwagę zasługuje imponujące wydanie zbioru. Wydawnictwo Dragon oddaje w nasze ręce potężne tomiszcze z piękną twardą oprawą i oryginalnymi ilustracjami pochodzącymi z wydania z 1876 roku. A warto dodać, że są to ilustracje cenionych polskich twórców XIX wieku, m.in. Michała Elwiro Andriolliego i Wojciecha Gersona. Dobry papier, duża czczionka, dekoracyjne obramowania na każdej stronie. Wydawca naprawdę dołożył starań, żeby czytelnik obcował z zachwycająco prezentującą się pozycją. 

Wydawnictwo Dragon przypomina Klechdy po ponad 40 latach od ostatniego wydania. I robi to w niezwykle atrakcyjny sposób, bo treść broni się sama i świadczy o niej ponad dwa wieki popularności dzieła Wójcickiego, natomiast jakość tego wydania jest naprawdę imponująca. To książka, która zachęca, by sięgać po nią ponownie oraz w długie zimowe wieczory delektować się poszczególnymi opowieściami. 

KLECHDY MOŻNA KUPIĆ NA STRONIE FABULO.COM

 
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? OBSERWUJ TĘ STRONĘ:

 

 

Damian Drabik Administrator

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.