Książkirecenzja książka

Paulina Młynarska. Moja lewa joga – recenzja

Paulina Młynarska – kiedyś dziennikarka, prowadząca m.in. Miasto kobiet. Dziś – mieszkająca na malowniczej Krecie nauczycielka jogi i bardzo dobrze słyszalny, często nieprzebierający w słowach głos mniejszości, kobiet i wszelkiego “lewactwa”. Od wielu miesięcy śledzę ją w mediach społecznościowych, nie miałam jednak póki co okazji sięgnąć po jej książki. Okazją, by ten stan rzeczy zmienić, stała się premiera książki Moja lewa joga, opublikowana przez wydawnictwo Prószyński i S-ka.

Jak pisze sama autorka, Moja lewa joga miała być miłą książką o jodze. Nie wyszło. Pandemia, prawicowe, skrajnie konserwatywne rządy w Polsce, ograniczanie praw kobiet – Paulina Młynarska nie jest osobą, która żyjąc w takiej rzeczywistości, może po prostu ominąć te tematy. W swojej najnowszej publikacji autorka opisuje m.in. jak w jej życie wkroczył COVID-19 i jak, podobnie jak milionów innych osób, zdezorganizował jej codzienność. Opis poczucia odrealnienia, jaki tu znajdziemy, niewątpliwie odpowiada uczuciom, które towarzyszyło niejednemu czytelnikowi.




Książka Moja lewa joga pełna jest też przemyśleń na tematy społeczne i polityczne. Nie od dziś wiadomo, że Paulina Młynarska słynie z ciętego języka, którego nie ogranicza poprawnością polityczną lub konwenansami, a jedynie wysoką kulturą osobistą i szacunkiem do każdego, niezależnie od poglądów. O tym, jak ważna jest taka właśnie postawa, świadczą m.in. słowa, które znajdziemy w jej książce: Ludzkość zabrnęła w takie miejsce, gdzie nie ma już czasu ani sensu opowiadać sobie bajek. Potrzebujemy odwagi i narzędzi, by się zmienić. Moim zdaniem, trudno się z nimi nie zgodzić.

Oprócz wymienionych już przeze mnie tematów książka mówi też sporo… o jodze. Przyznam, że jestem jedną z tych osób, którym kojarzyła się ona wyłącznie z ćwiczeniami fizycznymi, mruczeniem do siebie i powtarzaniem mantry. Po Moją lewą jogę sięgnęłam bardziej z powodu autorki, niż jej tematyki. Wystarczyła mi jednak lektura zaledwie kilku stron, aby przekonać się, że nie jest to lekka książka o tym, jak zmotywować się do regularnych ćwiczeń, ale swoiste kompendium wiedzy teoretycznej dla osób, które chciałyby rozpocząć przygodę z jogą.

Szczerze mówiąc książkę Moja lewa joga bardzo trudno było mi skończyć. Dlaczego? Ponieważ każdy kolejny rozdział dostarczał mi ogromu materiału do przemyśleń. Podczas lektury czułam się momentami autentycznie przytłoczona słowami autorki. Nie jest to jednak w żadnym wypadku wada, ale zaleta tego tytułu. Sądzę, że obok tej pozycji trudno po prostu przejść obojętni, m.in. ze względu na to, jak wielką zawiera ona dawkę przemyśleń na mnóstwo aktualnych i bardzo ważnych tematów.

Książkę Moja lewa joga gorąco polecam, nie tylko osobom, które interesują się tytułową jogą. Jest to znakomita, bardzo aktualna lektura, napisana lekkim, bardzo przystępnym w odbiorze językiem, dzięki czemu czyta się znakomicie nawet te fragmenty, w których autorka wykłada czytelnikom teorię filozofii jogi.

Moja lewa joga
Autor: Paulina Młynarska
Gatunek:
Wydawnictwo: Prószyński i Ska
Data wydania: 14 września 2021

 

ZA EGZEMPLARZ DO RECENZJI DZIĘKUJEMY:

 

http://www.proszynski.pl/

 

 
 
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:
 

 

Agnieszka Satława Recenzent

Jako wielka fanka Harrego Pottera wciąż czeka na list z Hogwartu. W międzyczasie zaczytuje się w fantastyce, ale innymi gatunkami też nie gardzi. Nałogowo ogląda seriale DC. Uwielbia komiksy paragrafowe, a w planszówki może grać godzinami. Nigdy nie opuszcza nowej produkcji Marvela ani Disneya. 

Agnieszka Satława

Jako wielka fanka Harrego Pottera wciąż czeka na list z Hogwartu. W międzyczasie zaczytuje się w fantastyce, ale innymi gatunkami też nie gardzi. Nałogowo ogląda seriale DC. Uwielbia komiksy paragrafowe, a w planszówki może grać godzinami. Nigdy nie opuszcza nowej produkcji Marvela ani Disneya.