komiksrecenzja komiks

Orwell. Pierre Christin, Sébastien Verdier – recenzja wyjątkowego komiksu biograficznego

W 1944 roku na Gali Oscarów statuetkę dla najlepszej aktorki drugoplanowej za rolę w filmie Wielka droga odebrała Anna Revere. Niewiele osób dzisiaj o tej postaci pamięta, ale w tamtych czasach była prawdziwą gwiazdą. Do najważniejszej nagrody dla amerykańskiego aktora była nominowana aż trzykrotnie, a na ekranie towarzyszyła między innymi Elizabeth Taylor, Johnowi Garfieldowi, Joan Benett, Gregory Peckowi czy Montgomery Cliftowi. To właśnie Anna Revere w 1944 roku, mając na karku 41 lat, była bardziej rozpoznawalna, niż jej rówieśnik – George Orwell. Urodzili się dokładnie tego samego dnia – 25 czerwca 1903 roku. Ona w Nowym Jorku, on w odległym Motihari w Bengalu. Revere pochodziła z zamożnej rodziny. Była bezpośrednim potomkiem bohatera rewolucji amerykańskiej Paula Revere’a, a jej ojciec był maklerem giełdowym. Orwell z kolei wywodził się z przeciętnej rodziny klasy średniej. Być może dlatego, w lutym 1944 roku to właśnie o Annie Revere pisały gazety. Orwell w tym samym czasie przymierzał się do adopcji dziecka i tworzył swoje największe dzieła: Folwark zwierzęcy oraz Rok 1984. Nie oznacza to wcale, że już wtedy nie był dostrzeżony przez media i czytelników. Miał przecież na koncie siedem powieści, kilkanaście felietonów i osiem zbiorów poezji.  Pisywał dla Monde, Tribune, Observer czy Horizon. Do sławy Anny Revere było mu jednak daleko.




Wspominam postać amerykańskiej aktorki po to aby ukazać, jak wiele zmieniły w życiu pisarza wymienione wcześniej dwie książki. Do dzisiaj zaliczamy je do kanonu dzieł literatury antyutopijnych i stawiamy w jednym rzędzie z dziełami Dostojewskiego, Hemingwaya czy Prousta. To Folwark zwierzęcy oraz Rok 1984 przychodzą nam na myśl, gdy słyszymy nazwisko Orwella. Ale czy kiedyś zastanawialiśmy się, kim tak naprawdę był Eric Arthur Blair, bo przecież tak się w istocie nazywał? Czy zadaliśmy sobie pytanie, skąd u niego tak wielka potrzeba krytyki systemów totalitarnych?

Właśnie te pytania stały się kanwą do stworzenia komiksu wydanego niedawno przez Marginesy. Autorem jest dobrze znany polskiemu czytelnikowi  Pierre Christin. Jego specjalnością są politycznie i społecznie zaangażowane dystopijne opowieści: Legenda naszych czasów, Polowanie i Falangi czarnego porządku. Można więc od początku przypuszczać, że to właściwa osoba do przybliżenia historii życia Orwella. Stawkę oczekiwań podbija też jego zaangażowanie. To prawdziwy profesjonalista, który żadnego szczegółu nie pozostawi przypadkowi. Czyta olbrzymie ilości prac naukowych, dokumentów i korespondencji, rozmawia z ludźmi znającymi mistrza, odwiedza miejsca, w których ten przebywał. Christin doskonale wie co chce napisać i jak to zrobić, a nam jako czytelnikom pozostaje spokój w duszy, że żadne z przedstawionych w albumie zdarzeń nie są wymyślone.

Autor przedstawia dzieje pisarza linearnie. Zaczyna od narodzin i kończy na śmierci wywołanej gruźlicą. Po drodze robi wiele niezbędnych przeskoków, skupiając się na rzeczach dla niego najważniejszych – czyli na rozwoju poglądów politycznych i społecznych pisarza. Warto odnotować, że życie George’a Orwella było niezwykle ciekawe. Imał się przeróżnych zajęć, działał zawodowo jako nauczyciel, pomywacz, policjant, hodowca drobiu, zbieracz chmielu, żebrak, współpracownik BBC i korespondent wojenny. W listopadzie 1922 roku wstąpił do Królewskiej Policji Imperialnej w Birmie, gdzie pełnił swoją służbę prawie 6 lat. Brał udział w wojnie domowej w Hiszpanii w latach 1936–1937. Był ścigany przez Gwardię Cywilną podczas akcji likwidacji POUM. W czasie powstania warszawskiego ostro krytykował na łamach prasy postawę brytyjskiej lewicowej inteligencji wobec Polski. Te wszystkie zdarzenia na zawsze wpłynęły na jego psychikę i działalność artystyczną (Birmańskie dni, W hołdzie Katalonii). To stąd się wzięła także jego wiara w konieczność demaskowania mechanizmów zniewolenia człowieka w totalitarnych systemach politycznych.

W komiksie odnaleźć można też tego innego Orwella. Widzimy jego ludzką twarz, podejście do rodziny, natury, zmieniającego się otoczenia. Doświadczamy jego empatii dla innych, racjonalizmu i wewnętrznego buntu. Poznajemy przyjaciół i jego myśli, które wplecione są w formie cytatów z dzienników. A wszystko to podane w dominujących, biało-czarnych, realistycznych kadrach Sébastiena Verdiera. Zwraca uwagę kontrastowe używanie barw, gdy nastrój sceny tego wymaga oraz dbałość o detale, takie jak zegary na dalekich budynkach, szata roślinna czy woluminy starych książek w domowej bibliotece. Pojawiają się też interpretacje jego dzieł, rozrysowane przez innych ilustratorów. Całość robi bardzo duże wrażenie, zarówno w formie graficznej, jak i biograficznej. Choć z pewnością nie udało się wyczerpać tematu, zachęcono do jego pogłębienia, a przede wszystkim przybliżono nietuzinkową postać pisarza, którego dzieła nie znikną. I który aktualnie jest dużo bardziej rozpoznawalny, niż jego rówieśniczka Anna Revere, mimo że nigdy nie dostał Oscara. Jest nawet bardziej znany, niż Bjørnstjerne Bjørnson, który w roku narodzin pisarza, otrzymał Literackiego Nobla. To tylko pokazuje, że o sile dzieła koniec końców nie świadczą przyznane nagrody, ale treść. Orwell to pozycja obowiązkowa dla każdego fana pisarza.

Orwell
Twórca: Pierre Christin, Sébastien Verdier
Tłumaczenie: Paweł Łapiński
Wydawnictwo: Marginesy
Gatunek: komiks
Data wydania: 8 kwietnia 2020

 

 

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy

 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KOMIKSÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Paweł Biegajski

Nałogowy kinomaniak i książkocholik. Plotka głosi, że przeczytał „Rozmowę w Katedrze" i „Braci Karamazow" w przedszkolu i to w oryginale. Nieuleczalny miłośnik poetyki kina Lava Diaza, społecznych obrazów Yasujiro Ozu i dyskretnego uroku Bunuela. Twórca bloga Melancholia Codzienności.