filmrecenzja filmu

Yesterday – recenzja filmu

Film Yesterday mógłby równie dobrze nosić tytuł „Imgine”. Wyobraźmy sobie świat, w którym nie ma muzyki Beatlesów. Nie wiadomo dlaczego, na kilkanaście sekund nasza planeta pogrążyła się w ciemności. W tym czasie wymazane zostały z ludzkiej świadomości Let it be, All you need is love, Yesterday i wiele, wiele innych. A fantastyczne piosenki Beatlesów to tylko wierzchołek góry lodowej. W wyniku niewyjaśnionej chwili zaciemnienia Ziemi przepadło o wiele więcej.




Twórcą Yesterday jest Danny Boyle. Reżyser ma na koncie kilka świetnych filmów takich jak oskarowy Slumdog. Milioner z ulicy czy wstrząsające 127 godzin. Anglik tworzył już dramaty, komedie, filmy biograficzne, sci-fi i wiele innych. Nie boi się on sięgać po różne gatunki, bawiąc się nimi, zresztą z powodzeniem. Jego najnowsza produkcja to zabawna komedia muzyczna, uzupełniona nutką romansu, ale i szczyptą baśniowości w postaci tajemniczej klątwy zapomnienia rzuconej na ludzkość.

Głównym bohaterem filmu jest bez skutku pukający do drzwi kariery muzycznej Jack Malik. W dniu gdy go poznajemy, postanawia on wreszcie skończyć z mrzonkami o zostaniu sławnym piosenkarzem. Świat ma jednak w stosunku do niego inne plany. Wracając do domu Jack wpada pod autobus. Budzi się w szpitalu, w świecie w którym The Beatles kojarzy się ludziom wyłącznie z hasającymi po łące robaczkami. Jack początkowo jest przekonany, że jego przyjaciele stroją sobie z niego żarty. Kiedy uświadamia sobie prawdę, postanawia wykorzystać piosenki, które już raz zdobyły serca ludzi i spełnić swoje marzenia.

Danny Boyle postawił w Yesterday na właściwie nieznanych aktorów. Dla grającego główną rolę Himesha Pateli jest to pierwsza tak poważna produkcja. Wcielającą się w jego przyjaciółkę i menadżerkę, Lily James widzowie mieli już okazję oglądać w głównych rolach w filmach Kopciuszek oraz Duma i uprzedzenie, i zombie. Najbardziej znaną osobą w filmie jest grający samego siebie Ed Sheeran. Pewnie wielu z Was kojarzy jego mizerny występ w Grze o tron. Tym razem Ed radzi sobie znacznie lepiej, co pewnie wiąże się z tym, że bardziej wczuł się w postać jaką przyszło mu odegrać 🙂 Ogólnie pod względem aktorskim, film stoi na dobrym poziomie. Przyzwoicie spisują się też aktorzy drugoplanowi, którzy jak zwariowany kumpel Jacka- Skinner wprowadzają sporą dawkę humoru.

Skoro Yesterday to film muzyczny, warto byłoby skupić się przez chwilę na ścieżce dźwiękowej. W związku z fabułą jest ona pełna klasycznych, genialnych piosenek m.in. The Beatles. Covery brzmią dobrze, nie ma się więc do czego przyczepić. Myślę, że film będzie miłą podróżą w czasie dla osób, które pamiętają z młodości szaleństwo związane z brytyjską grupą, ale i pokolenie fanów One Direction powinno bawić całkiem dobrze.

Przyznam, że na na film Danny’ego Boyle’a czekałam z niecierpliwością. Uwielbiam muzykę The Beatles, a zwiastun dawał nadzieję na całkiem interesującą historię. Na szczęście tym razem się nie zawiodłam i mogę tę pozycję polecić właściwie każdemu. Yesterday świetnie spisuje się jako komedia. Humor jest tutaj niewymuszony, często zupełnie niespodziewany i na tyle skuteczny, że widownia wielokrotnie ryczała ze śmiechu. Co ciekawe salwy śmiechu czasem pochodziły od młodszych widzów, a czasem od tych starszych, bo w filmie znajdziemy sytuacje, które zabawne są raz dla jednych, raz dla drugich. Yesterday uderza też w melancholijne nuty, ociera się nieco o dramat i każdemu kto ma w zwyczaju analizować to co właśnie widział na ekranie, pozostawi pole do rozważań w stylu „co by było gdyby”. Podsumowując zdecydowanie polecam Yesterady. Sama zresztą z przyjemnością obejrzę ten film jeszcze nie raz.

Yesterday
Reżyseria: Danny Boyle
Scenariusz: Richard Curtis
Obsada: Himesh Patel, Lily James, Kate McKinnon, Ed Sheeran
Zdjęcia: Christopher Ross
Muzyka: Daniel Pemberton
Gatunek: komedia, muzyczny
Kraj: USA, Wielka Brytania
Rok produkcji: 2019
Data polskiej premiery: 12 lipca 2019

 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

</di

Agnieszka Satława Recenzent

Jako wielka fanka Harrego Pottera wciąż czeka na list z Hogwartu. W międzyczasie zaczytuje się w fantastyce, ale innymi gatunkami też nie gardzi. Nałogowo ogląda seriale DC. Uwielbia komiksy paragrafowe, a w planszówki może grać godzinami. Nigdy nie opuszcza nowej produkcji Marvela ani Disneya. 

Agnieszka Satława

Jako wielka fanka Harrego Pottera wciąż czeka na list z Hogwartu. W międzyczasie zaczytuje się w fantastyce, ale innymi gatunkami też nie gardzi. Nałogowo ogląda seriale DC. Uwielbia komiksy paragrafowe, a w planszówki może grać godzinami. Nigdy nie opuszcza nowej produkcji Marvela ani Disneya.