filmhotrecenzja filmu

Mrok. Recenzja horroru o zombie

Jeszcze kilkanaście lat temu kino zombie było wąskim podgatunkiem przeznaczonym dla koneserów. Obecnie rozrosło się do gigantycznych rozmiarów. Twórcy tworzą nawet różnego rodzaju mixy. Typowe horrory skontrastowane są z motywami post apokaliptycznymi, komediowymi, sensacyjnymi, czy nawet romansami. Wydawać się może, że motywy zombie wyeksploatowany został na wszystkie możliwe sposoby. Czy aby na pewno?




Twórcy austriackiego horroru Mrok udowadniają, że z gatunku jeszcze można co nieco wyciągnąć. Tworzą więc dramat psychologiczny z wątkiem molestowania nieletnich. Niestety mariaż tych dwóch gatunków nie do końca jest udany. Zbyt płytki jak na dramat i za delikatny jak na kino grozy. Z jednej strony odnosimy wrażenie, że reżyser Justin P. Lange waha się pomiędzy obrazem metaforycznym a dosłownym ukazaniem pewnego problemu. W rezultacie film kończy się w sposób, który nie przeważa szali ani na jedną stronę ani na drugą.

Akcja filmu zaczyna się na lokalnej, umieszczonej w środku lasu, stacji benzynowej, w której pojawia się Josef Hofer. Gdy dokonuje zakupów jego zdjęcie – identyfikujące go jako uzbrojonego i niebezpiecznego zbiega – pojawia się na ekranie telewizyjnym obsługującego, powodując nieprzyjemny koniec ich transakcji. Karl ucieka, kontynuując jazdę (nie wiedząc czemu) do miejsca zwanego Czarcim Leżem, gdzie stoi ponoć nawiedzony, opuszczony dom. Budynek okazuje się jednak nie tak opuszczony, jak się wydaje, a spotkanie Karla z samotną mieszkanką Miną (Nadia Alexander) okazuje się fatalne.

Akcja się tu jednak nie kończy. Okazuje się bowiem, że w samochodzie Hofera ukrywa się oślepiony nastolatek. Z czasem dowiadujemy się, że jest on ofiarą poszukiwanego pedofila. Nina, która go odkrywa, postanawia mu pomóc. Razem uciekaj, przed depczącym im po pietach pościgiem za  Hoferem. W trakcie ich wspólnej przeprawy przez lasy dowiadujemy się sporo o ich przeszłości i tragedii, która dotknęła ich oboje. Z retrospekcji dowiadujemy się co ją spotkało i jaki to miało wpływ na jej obecny stan. Podobnie jest Alexem, który na tyle długo przebywał ze swoim oprawcą, że nie wyobrażał już sobie innego życia.

Ich wspólna wyprawa ma na nich olbrzymi wpływ i pokazuje jak daleko zaszły zmiany w ich psychice. Pokazuje też czym jest tytułowy mrok. To nie jest fizyczna ciemność, która nas otacza, chociaż ślepota Alexa może mieć i taki wydźwięk. Lange chciał raczej ukazać mrok wewnętrzny. Mrok, który nakreśla nasze działanie i motywy oraz wyznacza kierunek.

Mrok to produkcja, która miała ogromny potencjał. Mogła nie tylko być mrocznym filmem grozy, ale również mocnym dramatem psychologicznym. Bliżej mu jednak do dramatu niż horroru, ale i w tej kwestii pewne wątki tracą na powadze poprzez wykorzystanie elementów zombie. Choć chwała twórcom, że nie poszli jeszcze dalej w tej kwestii i nie zrealizowali typowego filmu surwiwalowego, choć momentami było blisko.

Mrok
Reżyseria: Justin P. Lange
Obsada: Nadia Aleksander, Toby Nicholas, Karl Markovics
Zdjęcia: Klemens Hufnagl
Gatunek: Horror, dramat psychologiczny
Produkcja: Austria
Rok produkcji: 2018

 

 

Za materiał do recenzji dziękujemy dystrybutorowi Kino Świat:
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Tomasz Drabik Administrator

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.

Tomasz Drabik

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.