recenzja serialserial

„Ostre Przedmioty” – serial z Amy Adams

Pomiędzy widowiskowymi i wysokobudżetowymi produkcjami telewizyjnymi, które na stałe już zadomowiły się w ramówce HBO, stacja śmiało sięga również po ambitniejsze tematy, przeznaczone dla trochę innego targetu niż odbiorcy np. Gry o Tron. W tym roku jedną z takich realizacji okazały się Ostre Przedmioty, ośmioodcinkowy miniserial z Amy Adams w roli głównej, oparty na prozie Gillian Flyn, autorki rasowych thrillerów, którą świat kina poznał przy okazji premiery doskonałej Zaginionej Dziewczyny Davida Finchera.

Bohaterką produkcji jest dziennikarka Camille Preaker, którą ścigają demony przeszłości. Dorastała w małej mieścinie, w której wszyscy doskonale się znali, pod okiem apodyktycznej matki. Tam zdarzyło się coś złego, co odcisnęło niezatarte piętno na psychice młodej dziewczyny. Na przestrzeni ośmiu odcinków twórcy będą rzucać nam coraz więcej światła na okres dorastania Camille. Teraz, pogrążona w apatii i depresji, stawia czoła codzienności z jednej strony uciekając w alkohol, z drugiej – okaleczając swoje ciało. Tytuł produkcji będzie miał tutaj różnorakie znaczenie, począwszy od tego podstawowego, odnoszącego się do nacinania swojej skóry, po głębszy charakter ukazujący ludzi, do których nie chcemy się zbliżać w obawie, że zostaniemy zranieni.

Gdy w rodzinnych stronach Camille dochodzi do zaginięcia dwóch dziewczynek, naczelny dużej gazety, dla której bohaterka pracuje, wysyła ją do domu, aby przygotowała artykuł o zaginięciach. Sądzi że powrót dobrze jej zrobi. Dla niej to jednak droga przez mękę – raz że mieszkańcy nie przyjmą jej z otwartymi rękoma, sądząc raczej że chce przedstawić ich w złym świetle; dwa że znów będzie musiała stawiać czoła demonom przeszłości, odwiedzać miejsca które źle się jej kojarzą i wreszcie trzy – zmuszona zostaje zamieszkać pod dachem matki, która nieustannie ją strofuje, oskarża o wściubianie nosa i rozdrapywanie ran.

Reżyser Jean-Marc Valle, twórca znakomitego Witaj w klubie, snuje opowieść na własnych zasadach. Nie zaczynamy, jak można by oczekiwać, od trzęsienia ziemi i nie uświadczymy go potem. Zamiast trzymać widza w nieustannym napięciu zaprasza nas do małej mieściny, w której życie toczy się leniwie i nawet jeśli zaginęły dwie dziewczynki i prawdopodobnie zostały zamordowane, nie znaczy to że miejsce pogrąży się w chaosie. Ktoś wybierze się do fryzjera, ktoś inny upije się w barze, dzieci bawią się leniwie na podwórzu przed domem. I taki jest ten serial, w którym bardziej od rozwiązania kryminalnej zagadki, zależy twórcy na kreśleniu dramatu głównej bohaterki.

Poznajemy kobietę zupełnie rozbitą psychicznie, która maskuje swoje problemy ironią, alkoholem i długim swetrem zasłaniającym blizny. Szczególnie wyraźnie widać  to w relacjach z mężczyznami, relacjach których nie sposób budować, bo nie ma fundamentów. Wydarzenia związane z dzieciństwem tak mocno wpłynęły na bohaterkę, że ta nie potrafi tak naprawdę kochać, szuka jedynie doznań mogących zagłuszać pustkę serca. Być może zmieni to relacja z detektywem, który również przyjechał do miasteczka aby zbadać sprawę. To, co łączy tych dwoje to wyobcowanie. Miejscowy szeryf odnosi się do detektywa z niechęcią, tak jak lokalni mieszkańcy do Camille. W tej samotności mogą okazać się dla siebie bratnimi duszami. Ale czy Camille będzie w stanie otworzyć się przed mężczyzną? Valle nie kreśli przed nami ckliwej, sentymentalnej opowieści. Wszystko tu naznaczone jest bólem.




Bólem potęgowanym przez kapitalną, dojmującą kreację Amy Adams. O tym, jak wiele kosztowała ją rola Camille, możemy dowiedzieć się z wywiadów. Musiała to być rola niewątpliwie wyniszczająca, co widać w każdym odcinku, jak bardzo na granicy znajduje się aktorka, tworząc tak skomplikowaną, depresyjną, zniszczoną postać. Nie jest to bohaterka, którą polubicie od pierwszego odcinka. Przeciwnie, choć darzymy ją sympatią, to trudno pozbyć się wrażenia, że nie robi ona nic, by poprawić swoją sytuację – kolejne głupie wybory, nieprzystające nawet dorosłej kobiecie (zniechęcona, daje się namówić dzieciom na imprezę, podczas której karmią ją narkotykami), pakują ją w kolejne kłopoty, na które na dobrą sprawę zasłużyła. Ale znając jej przeszłość, poznając ją coraz bardziej, rozumiemy że jej destrukcja dokonała się już dawno. Potrzeba ogromnej siły i odwagi, by zebrać się w kupę jeszcze raz i stawić czoła światu, ale czy można winić poranioną osobę, że boi się kolejnego zranienia? A może pokochała już ten ból tak mocno, że wszystko jej jedno?

Ostre przedmioty mają może o dwa odcinki za dużo. W środku serial zaczyna nieco się wlec, a zainteresowanie odrobinę siada. Jest to lekka wada produkcji, która – jak wspomniałem – bardziej nastawiona jest na obyczajowość niż napięcie wynikające z konwencji kryminału. W kwestii samego śledztwa można odnieść wrażenie, że stróże prawa robią niewiele. Detektyw, który w pierwszych odcinkach faktycznie zdaje się być zainteresowany sprawą, później więcej skupia się na badaniu historii Camille, niż zaginięcia dziewczynek. Miejscowy szeryf natomiast snuje się po mieście bez celu. To właśnie Camille robi najwięcej w tej sprawie, przepytuje mieszkańców, rozmawia z dzieciakami, szuka punktów zaczepienia. Oczywiście pomiędzy jednym zejściem w barze a drugim.

Sam twórca rzecz jasna myli tropy, wskazując to na jedną, to na drugą osobę, ale nie sili się by utrzymać zainteresowanie widza. Na szczęście ten lekki przestój w połowie serialu wynagradzają ostatnie odcinki, w których faktycznie do głosu dochodzi thriller, a napięcie strzela pod sufit. I nie ma tu satysfakcjonującego dla bohaterów zakończenia, nawet po rozwiązaniu zagadki pozostaje ból i uczucie oberwania od życia kolejny raz.

Ostre przedmioty to bez wątpienia jedna z najlepszych telewizyjnych produkcji tego roku. Wprawdzie lepszy to dramat niż thriller czy kryminał, ale reżyser zdaje się świadomie obrał taki kierunek, dostrzegając olbrzymi potencjał w historii kobiety wewnętrznie spustoszonej. Rany na jej ciele są zaledwie zewnętrznym odbiciem głębokiego, wewnętrznego poranienia, jakie dokonało się w dzieciństwie. I twórcy nie dają łatwych odpowiedzi, jak takie rany leczyć, pokazując że czasem może być to niemożliwe. Doskonała kreacja Amy Adams, to jedna z najmocniejszych telewizyjnych ról tego roku. To piorunujący występ, który po prostu trzeba zobaczyć. Jest też zaskakujący finał, który po napisach ostatniego odcinka bezceremonialnie uderza w widza. Polecam!

Ostre Przedmioty
Twórca: Marti Noxon
Reżyseria: Jean-Marc Vallee
Obsada: Amy Adams, Elizabeth Perkins, Madison Davenport, Patricia Clakrson, Chris Messina, Matt Craven, Sophia Lillis i inni
Gatunek: Thriller
Zdjęcia: Yves Belanger, Ronald Plante
Rok produkcji: 2018
Data premiery: 9 lipca

 

CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI SERIALI? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Damian Drabik Administrator

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.