filmrecenzja filmu

„Wołyń” Smarzowskiego. Hołd Ofiarom Ludobójstwa

Temat ludobójstwa na Wołyniu przez długi czas traktowany był jako temat tabu, a samo słowo „ludobójstwo” w odniesieniu to tamtych tragicznych wydarzeń uważane było za niewłaściwe, nie na miejscu. Czym to było spowodowane? Było to zwyczajne tchórzostwo ze strony naszych elit politycznych, które nie chciały rozdrażniać naszych „przyjaciół” Ukraińców i nie zaszkodzić dialogowi polsko-ukraińskiemu. Niestety wpisuje się to w bardzo smutny cytat będący zarazem wprowadzeniem do filmu:

Kresowian zabito dwa razy. Raz ciosami siekierą, a raz przez przemilczenie.

Na ten film Polacy czekali bardzo długo. Spowodowane było to głównie brakiem funduszy. Na słowo ludobójstwo wielu potencjalnych sponsorów rezygnowało. Wojtek Smarzowski zaciekle walczył, aby udało mu się zebrać odpowiednią sumę. Po długim boju wreszcie się udało. Powstał mocny, prawdziwy i mądry film przywracający historyczną pamięć o mordzie.

Śmiało można powiedzieć, że jest to jeden z najważniejszych, jeżeli nie najważniejszy rodzimy film historyczny. Obraz wybitny, dążący do ukazania historycznej prawdy, mimo że jest to przede wszystkim wizja reżysera. Najważniejsze, że produkcja ta nie jest zwykłą propagandówką ukazującą nieskazitelnych Polaków i ogarniętych szałem mordu Kozaków z zabitych dechami wsi. Smarzowski zrobił film ukazujący samo ludobójstwo, ale także jego przyczyny i skutki. Uczciwość, to będzie odpowiednie słowo na określenie tej produkcji.

Historia ukazana w filmie oparta jest na książce Stanisława SrokowskiegoNienawiść. Akcja rozgrywa się w małej wiosce w południowo zachodniej części Wołynia. Główną bohaterką jest Zosia Głowacka, która mimo miłości do młodego Ukraińca, zostaje wydana za mąż, za dużo starszego wdowca. Wioska jest miejscem wielu tragicznych wydarzeń. Najpierw znajduje się pod okupacją sowiecką, a następnie niemiecką. Mimo to najgorsze ma dopiero nastąpić. Ukraińskie dążenia do niepodległości doprowadzają do napięć pomiędzy Polakami a Ukraińcami. Do mieszkańców dochodzą informacje o tragicznych wydarzeniach ze wschodu. Ostatecznie latem 1943 roku mieszkańcy sami padają ofiarą bestialskich mordów.

Ukazanie samej zbrodni jest rzeczą najważniejszą. Smarzowski pokazuje jednak fatalne skutki działań władz II RP i pomysł polonizacji ziem wschodnich, przez co Polacy zamieszkujący tamte tereny zostali znienawidzeni przez miejscową ludność. Oczywiście nie jest to w żaden sposób usprawiedliwieniem ludobójstwa, ale otwarcie należy powiedzieć, że za wzrostem wspólnych niechęci stała też strona polska. Dobrze też, że reżyser pokazał odwet jakim Polacy postanowili odpowiedzieć Ukraińcom. Dzięki temu nie można tej produkcji zarzucić stronniczości.

Ważne jest także ukazanie jeszcze jednego aspektu całej tej tragedii. Chodzi mianowicie o bierność Armii Krajowej w trakcie rzezi ludności cywilnej. Smarzowski poświęca tej sprawie dobre kilka minut, ale wymowa jest bardzo dosadna. Słowami głównej bohaterki pyta: „Co to za tajna organizacja, która chce walczyć z Niemcami, a nie jest w stanie ochronić ludności cywilnej przed bandami uzbrojonymi w siekiery i widły?” To dramatyczne pytanie ciąży nad całym filmem i zdaje się nieść straszliwą prawdę, według której los tamtych ludzi nikogo nie obchodził, ani w tedy, ani obecnie. Można mieć tylko nadzieje, że film Wojciecha Smarzowskiego zmieni ten stosunek do tamtych wydarzeń i pozwoli na przywrócenie ofiarom rzezi na Wołyniu należyte miejsce w naszej pamięci.

Co jeszcze przebija się przez obraz najlepszego obecnie polskiego reżysera? Jest to swojego rodzaju uniwersalizm. Reżyser nie skupia się na konkretnym miejscu mordu. Wieś w której dokonuje się pogrom, nie ma nazwy, dzięki czemu wydarzenia te mogą być odniesione do wszystkich ofiar tamtego okresu i nabierają wymiaru wręcz symbolicznego. Bo tak naprawdę źli nie byli tylko Ukraińcy. Niemcy, sowieci, Ukraińcy, ale także Polacy. Oczywiście pomiędzy różnymi zbrodniami nie może być i nie ma znaku równości, ale prawda wymaga ich pokazania.

Wielu potencjalnych widzów na pewno obawia się brutalnych scen mordów, pokazujących totalne barbarzyństwo. Jednak nie trzeba się tym martwić. Wojciech Smarzowski zachował wymaganą równowagę. Jego obraz jest przejmujący, prawdziwy i do bólu realistyczny. Jednak w scenach największych zbrodni stawia jednak na wyobraźnię widzów. To, co widzimy na ekranie wystarcza, żeby wyrobić sobie własne zdanie na temat okrucieństwa, a i tak nie oddaje skali bestialstwa. Nie będę opisywał jakich scen możemy spodziewać się na ekranie, ale powiem, że obrazy te przez długi czas po seansie nie dadzą wam spokoju. Mimo to uważam, że pokazane zostało tylko to, co powinno być przedstawione. Smarzowski nie przesadza, nie bawi się w niepotrzebne epatowanie przemocą.

Od strony technicznej zachwycają przede wszystkim zdjęcia. Naturalne, chwilami żywe, a chwilami smutne i melancholijne. Zdjęcia Piotra Sobocińskiego robią także wrażenie, szczególnie gdy pokazuje polskie wsie skąpane w morzu ognia. Rewelacyjny efekt daje brak muzyki, a w chwilach tragicznych obrazów piorunujące wrażenie robią dziwne dźwięki komponujące się krzykiem rozwrzeszczanych morderców. Nie można także zapomnieć o aktorach. Wielkie brawa należą się debiutującej Michaliny Łabacz, dzięki której losy głównej bohaterki nawet przez chwilę nie są nam obojętne. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że przyćmiewa ona nawet rewelacyjnego Arkadiusza Jakubika.

Wielki. Ważny. Potrzebny. Tak najkrócej można opisać najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego. Poza tym poruszający i zapadający w pamięć. Można mieć nadzieję, że dzięki niemu zmieni się nasza świadomość wobec ludobójstwa na Wołyniu. Niemy krzyk wreszcie zostanie usłyszany i choć nie zwróci ofiarom życia, to pozwoli przynajmniej uczcić ich pamięć i utrwalić należne im miejsce w świadomości Polaków.

– Tomasz Drabik

 

Wołyń
Reżyseria: Wojciech Smarzowski
Scenariusz: Wojciech Smarzowski
Obsada: Michalina Łabacz, Arkadiusz Jakubik, Adrian Zaremba, Jacek Braciak, Izabela Kuna, Wasyl Wasylik, Lech Dybik i inni
Muzyka: Mikołaj Trzaska
Zdjęcia: Piotr Sobociński
Gatunek: Dramat historyczny
Produkcja: Polska
Rok produkcji: 2016
Data premiery: 7 października 2016

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.