„Demony Wojny wg Goi” – Władysław Pasikowski
Pasikowski po odskoczni jaką był Słodko Gorzki powraca do swoich ulubionych klimatów. Tym razem skupia się na udziale żołnierzy polskich w misji na Bałkanach w ramach działań ONZ. Kolejny raz po Krollu reżyser ukazuje Wojsko Polskie. Demony Wojny skupiają się jednak na całkiem innym wątku. W Krollu Pasikowski zerwał z wizją żołnierza – bohatera i ukazał rzeczywistość panującą w tamtym okresie w jednostkach wojskowych. Najnowsza produkcja pokazuje, że nawet w naszej armii bohaterowie się trafiają, choć główny wydźwięk filmu jest całkiem inny. Pasikowski ukazał stopień przygotowania naszych żołnierzy w boju. Po okresie transformacji, przemiany przeszła także nasza armia. Żeby się wykazać i dorównać innym braliśmy udział w misjach pokojowych. Niestety dla wielu żołnierzy taki wyjazd był okazją do szybkiego zarobku. Niektórzy nie zdawali sobie w ogóle sprawy z zagrożenia jakie tam czyhało.
Fabuła przedstawia losy polskiego kontyngentu w byłej Jugosławi w ramach sił IFOR. Dowódcą jest major Keller, który ma zostać odwołany za otwarcie ognia do miejscowej ludności. Z Polski przylatuje jego zmiennik, major Kusz i prokurator wojskowy, porucznik Czadzki, który ma przeprowadzić śledztwo w sprawie tamtego zdarzenia. Nieoczekiwanie w nocy przychodzi sygnał SOS ze śmigłowca rozbitego w górach. Keller zbiera ochotników i wyrusza z misją ratunkową. Wraz z nimi wyrusza także major Kusz i porucznik Czadzki, którzy chcą przejąć dowództwo. Niestety rutynowa akcja przeradza się w potyczkę z najemnikami i zbirami ukrytymi w górach i staje się przyczyną spadku morale oraz ukazania słabości i nieprzygotowania żołnierzy do regularnej walki.
Pasikowski kolejny raz wdaje się w ostrą polemikę z ogólnie panującymi zasadami, pokazując brutalny, ale rzeczywisty świat. Wyrywa nas z marazmu, w którym tkwimy przeświadczeni, że życie jest kolorowe i piękne. Otwarcie pokazuje nam, że nie zawsze odwaga idzie w parze z honorem, a żołnierz polski nie do końca jest zdemoralizowany. Reżyser częściowo zwraca nam nadzieję i wiarę w Polskie Wojsko, które w Krollu pozbawiane zostało wszelkich moralnych zasad. Każdy z bohaterów ukazany jest jako indywidualność. Każdego cechuje odmienny charakter i motywacja. Pasikowski kontrastuje ze sobą odmienne postawy. Bohaterstwo z tchórzostwem, lojalność ze zdradą, profesjonalizm z brakiem doświadczenia. Keller, Kusz i Cichy to żołnierze z prawdziwego zdarzenia, którzy w każdej sytuacji potrafią zachować zimną krew. Czadzki to niedoświadczony w boju oficer prokuratury wojskowej, ale honorowy i nieprzekupny. Pozostali ukazani zostali jako grupka harcerzy bez doświadczenia bojowego, dla których misja pokojowa w Bośni jawiła się jak turystyczna przygoda. Niestety rzeczywistość szybko zweryfikowała ich poglądy. Reżyser nie obwija w bawełnę, otwarcie krytykuje brak wyszkolenia naszych żołnierzy, dla większości których liczył się tylko szybki zarobek i kilka miesięcy siedzenia w koszarach. W tym miejscu głębszego znaczenia nabiera scena, w której Keller rozmawia z jednym z podwładnych, dając mu do zrozumienia, że jest żołnierzem, a w ręku trzyma karabin, a nie pistolet na wodę.
Pasikowski kolejny raz tworzy rewelacyjny film, stojący mocną i zaskakującą fabuła, ciekawymi zdjęciami oraz przekonywującym aktorstwem. Bohaterowie nie budzą sympatii, ale z pewnością są przekonywujący i mocno zaakcentowani. W głównych rolach jak zwykle u Pasikowskiego wystąpiła ówczesna czołówka. W postać Kellera wciela się nie kto inny jak Bogusław Linda – twardziel, znany przede wszystkim z roli bezkompromisowego Franza Maurera. Keller w jego wykonaniu kieruje się podobnymi wartościami. Bez zastanowienia jest w stanie wysłać podwładnego na śmierć, ale sam także potrafi się poświęcić w obronie słabszych i bezbronnych. Oprócz Lindy możemy zobaczyć także Olafa Lubaszenko, Artura Żmijewskiego, Mirosława Bakę, Zbigniewa Zamachowskiego i Tadeusza Huka, którzy stworzyli rewelacyjne kreacje pozwalające widzowi wczuć się w zasady panujące w czasie akcji. W rolach pozostałych żołnierzy obsadzeni zostali mniej znani lub początkujący w tamtym czasie aktorzy, którzy może nie pokazali szczytu swoich możliwości, ale na pewno w przyzwoity sposób ukazali bark doświadczenia i emocje, a szczególnie strach swoich bohaterów.
Oczywiście pod kątem czysto technicznym nie ma rewelacji. Budżet filmu nie pozwalał na stworzenie wysokiej jakości kina akcji. Jednak Pasikowski przyzwyczaił nas, że nawet przy ograniczonych funduszach potrafi zrobić tętniące akcją dzieło, które potrafi przyciągać swoim nietypowym klimatem, rewelacyjną muzyką oraz ciekawą i kontrowersyjną tematyką. Demony Wojny idealnie wpisują się w typowe kino Pasikowskiego, które wyróżnia się na tle podobnych polskich produkcji. Bezkompromisowe, kontrowersyjne i brutalne. Kino, które jak magnes przyciąga widzów. W tym przypadku, produkcji uroku dodają rewelacyjne zdjęcia Pawła Edelmana, kręcone w Tatrach. Zaśnieżone i rozległe, górzyste tereny nadają surowego klimatu. Pozwalają widzowi poczuć się całkiem bezbronnym w otoczeniu natury, gdzie wróg może czaić się wszędzie. Wszytko to komponuje się z ciekawą muzyką Marcina Pospieszalskiego odpowiedzialnego za muzykę do Słodko Gorzkiego. Nieźle wypada także soundtrack Gdy Rozum Śpi w wykonaniu Kasi Nosowskiej oraz Demony Wojny w wykonaniu Budki Suflera. Całość tworzy naprawdę rewelacyjną i pozwalającą na momenty zadumy uniwersalną produkcję o poświęceniu, honorze i zdradzie.
To jeden z lepszych wojennych filmów w polskiej kinematografii. Oczywiście można się czepiać kilku szczegółów. Nawet Pasikowski nie ustrzegł się drobnych błędów, ale to głównie wina ograniczonego budżetu. Niemniej Demony Wojny wg Goi to kawał mocnego i sprawnie zrealizowanego filmu wojennego z wplecionym w fabułę wątkiem sensacyjnym, który nie pozwala widzowi oderwać się od ekranu nawet na moment.
Demony Wojny wg Goi
Reżyseria: Władysław Pasikowski
Scenariusz: Władysław Pasikwski
Obsada: Bogusław Linda, Mirosław Baka, Tadeusz Huk, Olaf Lubaszenko, Artur Żmijewski, Zbigniew Zamachowski, Slobodan Custić, Aleksandra Nieśpielak, Tadeusz Szymków, Szymon Bobrowski i inni.
Zdjęcia: Paweł Edelman
Muzyka: Marcin Pospieszalski
Kraj: Polska
Gatunek: Dramat, Wojenny
Rok produkcji: 1998
Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.