filmrecenzja filmu

Recenzja filmu „Anna”. Kiepska powtórka z rozrywki

Lata temu francuski reżyser, twórca niezpomnianego Leona Zawodowca, dał nam Nikitę – opowieść o zabójczej femme fatales, która w okresie kina zdominowanego przez kipiące testosteronem męskie produkcje, udowodniła że w kinie sensacyjnym jest miejsce także dla kobiet.




Wiele się od tamtej pory zmieniło. Na fali popularności Nikity powstały jeszcze m.in amerykański remake czy telewizyjne seriale. Dziś tyłki na ekranach kin z równą sprawnością co faceci, kopią kobiety, żeby przywołać tylko popularne Kill Billa, serię Resident Evil czy – ostatnio – choćby Atomic Blonde. Problem w tym, że sam Besson od fenomenu swojej produkcji uwolnić się nie może, co kilka lat powracając z kolejnymi – coraz słabszymi niestety – wariantami historii o kobiecej zabójczyni. Była Colombiana, była Lucy, teraz przyszedł czas na Annę.

Grana przez rosyjską supermodelkę Sashę Luss tytułowa bohaterka, odkryta w Rosji przez francuskiego scouta, trafia na paryskie salony, gdzie zyskuje sławę topowej modelki. Nikt jednak nie zna prawdziwej twarzy pięknej, uwodzicielskiej a przede wszystkim nie budzącej podejrzeń dziewczyny. Z czasem jednak odkrywamy jej przeszłość, kiedy – żyjąc w Moskwie – uwikłana była w narkotyki i patologię. Kolejne zbiegi okoliczności sprawiają, że zostaje morderczynią na zlecenie KGB.

Niestety, Anna to fabularna powtórka z rozrywki. Besson nie ma już pomysłów ani energii, by na nowo redefiniować gatunek, ostrożnie raczej wykorzystuje motywy, które sam ogrywał już na setki sposobów. Widowisko akcji, które zwyczajnie ma niewiele do zaoferowania: trochę sekwencji walk, kilka tajemnic, które fabularnie nie angażują i gwiazdy na ekranie wcielające się w proste, wręcz schematyczne postaci: Helen Mirren, Luke Evans i Cillian Murphy po prostu w tym filmie są.

Jasne, cała uwaga skupiona jest na Sashy Luss, która – jak na amatorkę – radzi sobie całkiem nieźle, kamera ją uwielbia, nieco słabiej wypada w dramatycznych partiach, ale wydaje się że jej rola ogólnie na plus. Niestety, scenariusz nie daje jej większego pola do popisu.

Pomijając już kiepską fabułę stojącą miernymi postaciami, Anna wciąż broniłaby się widowiskowymi sekwencjami walk i fantastyczną choreografią, gdyby takowe w filmie były. Niestety – jak na produkcję o morderczyni-modelce trup wprawdzie ścieli się gęsto, ale mało efektownie, pojedynki są sztywne. W rezultacie Anna to kino wtórne i pozbawione energii. 

Anna
Reżyseria: Luc Besson
Scenariusz: Luc Besson
Obsada: Sasha Luss, Helen Mirren, Luke Evans, Cillian Murphy
Muzuyka: Eric Serra
Zdjęcia: Thierry Arbogast
Gatunek: Thriller, Akcja
Kraj: Francja
Rok produkcji: 2019
Data polskiej premiery: 28 czerwca 2019

 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.

Krzysztof Strzelecki

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.