Ballard – mroczne echa sprawiedliwości
Jako fan twórczości Michaela Connelly’ego, oraz serialu Bosch, z niecierpliwością czekałem na premierę serialu Ballard na Prime Video. Czy moje oczekiwania zostały spełnione? Zapraszam do moich osobistych wrażeń z tej intrygującej produkcji.
Serial wrzuca nas w świat detektyw Renée Ballard (pojawiła się w ostatnim odcinku serialu Bosch: Dziedzictwo), w którą wcieliła się znakomita Maggie Q. Już od pierwszych scen czułem, że to będzie coś dla mnie – mroczny klimat, nocne Los Angeles i bohaterka z bagażem doświadczeń. Po tym, jak Renée zgłosiła próbę gwałtu przez popularnego policjanta, została przeniesiona do nowo utworzonego Działu Spraw Zakończonych LAPD. Wydział zlokalizowany w piwnicy, co już samo w sobie buduje poczucie izolacji i niesprawiedliwości. Jako jedyny pełnoetatowy pracownik tej niedofinansowanej jednostki, musi polegać na własnym doświadczeniu, sprycie oraz grupie wolontariuszy, aby przeglądać niezliczone, dawno zapomniane sprawy o morderstwa. Kiedy jednak Ballard otrzymuje zadanie rozwiązania starego morderstwa siostry polityka, wiedziałem, że fabuła szybko się rozkręci, odkrywając druzgocące zwroty akcji i szokującą sieć korupcji.
Nie da się ukryć, że jako fan Boscha i Bosch: Dziedzictwo, widziałem wiele powiązań z tymi produkcjami. Michael Alaimo, jako twórca serialu na podstawie powieści Michaela Connelly’ego, zadbał o to, by klimat i realizm pracy policji były na najwyższym poziomie. Czułem, że to naturalna kontynuacja pewnej estetyki. Co więcej, w serialu pojawiły się znajome twarze z uniwersum Boscha, z Harrym naczeel. Mimo tych podobieństw, Renée Ballard to postać na tyle silna i niezależna, że serial Ballard absolutnie broni się jako samodzielna produkcja.
Poprawność polityczna i dobre aktorstwo
To, co szczególnie mi się podobało, to odważne podejście serialu do trudnych tematów. Ballard w uczciwy sposób pokazuje korupcję w policji i jej skutki, co przypominało mi świetny miniserial HBO Miasto jest nasze. Dodatkowo, obecność Maggie Q i Courtney Taylor (grającej byłą funkcjonariuszkę LAPD, Samirę Parker) jako kolorowych kobiet na czele zespołu, pozwala serialowi pokazać, co to znaczy być „innym” w zawodzie, który często jest dość jednorodny. Aktorstwo Maggie Q w roli Renée Ballard było dla mnie hipnotyzujące. Była niezwykle wiarygodna, złożona, a jej zaangażowanie w sprawiedliwość, pomimo wcześniejszych doświadczeń, było bardzo przekonujące. Współpraca z Johnem Carrollem Lynchem jako Thomasem Laffontem czy Michaelem Mosleyem jako Tedem Rawlsem również była na wysokim poziomie, co budowało realistyczną dynamikę zespołu.
Pod względem wizualnym Ballard to prawdziwa uczta dla oka. Już początkowa scena pościgu, w której Ballard biegnie z bronią w ręku ciemną ulicą, od razu wprowadziła mnie w mroczny nastrój. Zdjęcia, utrzymane w surowej estetyce, doskonale oddawały nocną atmosferę Los Angeles, dodając serialowi tajemniczości. Każdy kadr wydawał mi się przemyślany, a oświetlenie świetnie budowało nastrój. Cała strona wizualna sprawiała, że byłem jeszcze bardziej zanurzony w opowiadanej historii.
Tempo narracji Ballard było po prostu znakomite. Pomimo tego, że główne sprawy morderstw (Johna Doe i Sarah Pearlman) pozostawały w centrum uwagi, cieszyłem się, że inne zapomniane dochodzenia również miały swoje miejsce, gdy zespół ścigał dawne tropy. Renée Ballard, jako postać, była niezwykle zdeterminowana, a jej gotowość do naginania zasad w celu uzyskania odpowiedzi budziła mój podziw. Chociaż czasami wydawało mi się, że niektóre rozwiązania fabularne mogą być przewidywalne, byłem miło zaskoczony, że w rzeczywistości nic nie potoczyło się tak, jak się spodziewałem. To sprawiło, że serial trzymał w napięciu do samego końca.
Ballard to dla mnie jeden z lepszych seriali kryminalnych tego roku. Michael Alaimo po raz kolejny udowodnił, że potrafi tworzyć wciągające historie z głębokimi postaciami, które rezonują z widzem. To produkcja obowiązkowa dla każdego, kto ceni sobie inteligentne kryminały, realizm i mroczny klimat. Serial jest pełen tajemnic, intrygujących postaci i prawdziwie nieoczekiwanych zwrotów akcji, co sprawia, że wyróżnia się na tle innych dramatów policyjnych.
Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.