Vanessa Le „Rzeźbiarka krwi” – recenzja
Azjatyckie motywy w książkach są dla mnie intrygujące, ponieważ są tak różne od tych dobrze znanych, europejskich i amerykańskich. Vanessa Le zabiera nas do świata zainspirowanego kulturą wietnamską. Ta kultura jest mi całkowicie obca, dlatego byłam bardzo ciekawa tego, jak zostanie ona wpleciona w opowieść fantasy i czy całość mi się spodoba.
Nhika ma zaledwie 18 lat, ale już od dekady musi radzić sobie sama, czyli od momentu, gdy zmarł ostatni członek jej rodziny. Nastolatka ma niezwykły dar, ale odkąd straciła babcię, nie miał jej kto uczyć. Ona sama nazywa się uśmierzającą i w jej kraju, z którego uciekła jej rodzina, byłaby kimś ważnym. Mogłaby wykorzystywać swoje umiejętności i leczyć ludzi. Niestety miasto Theumas, które pozostaje neutralne i jej rodacy znaleźli w nim schronienie, nie jest wcale tak przyjazne. Na ludzi takich jak Nhika się poluje i nazywa rzeźbiarzami krwi. Lecznicze zdolności zostały przykryte uprzedzeniami i strasznymi historiami o zadawaniu bolesnej śmierci i okaleczaniu.
Dziewczyna zarabia na podszywaniu się pod uzdrowicielkę. Odwiedza pacjentów, którzy są często na skraju śmierci i medycyna nie ma im niczego więcej do zaoferowania. Podczas kolejnej wizyty do domu klienta wpadają Rzeźnicy i zaczynają polowanie na Nhikę. Niestety mimo starań, nie udaje jej się uciec i trafia na czarny rynek jako eksponat do kupienia. Kilku potencjalnych nabywców odwiedza ją, aby sprawdzić, czy jest prawdziwą rzeźbiarką krwi. W końcu zostaje kupiona za ogromną sumę przez córkę niedawno zmarłego potentata theumańskiego przemysłu.
Zadaniem Nhiki jest uzdrowienie kierowcy, który prowadził powóz w dniu wypadku. Jest jedynym świadkiem, który mógłby wyjaśnić, czy śmierć bogacza była rzeczywiście wypadkiem, czy jednak ktoś wpłynął na bieg wydarzeń. Jednak pacjent zapadł w śpiączkę i jego stan się nie poprawia. Dziewczyna nigdy nie pracowała w tak komfortowych warunkach, ponieważ prócz wynagrodzenia zapewniono jej także pokój i wyżywienie. Wprawdzie dzieci zmarłego podchodzą do niej z dystansem, ponieważ jednym dotykiem mogłaby ich pozbawić życia, ale i tak nie zamierza narzekać. Z czarnego rynku mogła trafić do o wiele gorszego miejsca.
Nhika stara się pomóc, chociaż pierwsze zetknięcie z pacjentem uświadamia jej, że nie jest w stanie tak po prostu go uleczyć. Nie jest dobrze wyedukowaną uśmierzającą jak jej babka i brakuje jej wiedzy na temat anatomii mózgu, bo to tam leży problem. Postanawia jednak zrobić wszystko, aby udowodnić swoją wartość i przekonać innych, że nie jest okrutną rzeźbiarką krwi. Przy okazji przyjdzie jej zagłębić się we własną kulturę, której nie miała okazji poznać i poznać prawdziwą moc i przesłanie daru uśmierzania.
Książka Vanessy Le zabrała mnie do ciekawego miasta pełnego sprzeczności. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie będziemy mogli poznać jego różnorodne dzielnice nieco lepiej, ponieważ w tym tomie poznajemy tylko kilka z nich i to pobieżnie. Historia skupia się na próbie uzdrowienia pacjenta przez Nhikę oraz jej rozterkach. Bardzo szybko polubiłam bohaterkę. Chciałabym dowiedzieć się trochę więcej o jej uzdolnionym narodzie, który tak wiele przeszedł, gdy został zaatakowany, a uśmierzający poddani eksperymentom porównywalnym do nazistowskich tortur. Jednak nawet Nhika nie ma zbyt wielu informacji na ten temat, ponieważ urodziła się już w Theumas i musiała ukrywać swoje umiejętności.
Wietnamskie wpływy były również odczuwalne i sprawiły, że książka była bardziej intrygująca i egzotyczna. Mogę ją polecić nie tylko miłośnikom azjatyckich klimatów, ale także tym, dla których będzie to pierwsza styczność ze wschodnią kulturą.
Rzeźbiarka krwi
Autor: Vanessa Le
Tłumaczenie: Piotr Kucharski
Gatunek: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 25 września 2024
Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Uroboros
Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.