Michael Connelly. Muzyka z Kufra – recenzja

Muzyka z Kufra to piąta powieść, której bohaterem jest Harry Bosch, detektyw wydziału zabójstw Departamentu Policji Hollywood. Powołany do życia w 1992 roku, przez Michaela Connyelly’ego, doczekał się dwudziestu czterech tomów swoich przygód. Sama Muzyka z Kufra była już w Polsce wznawiana kilkukrotnie. Najnowsze wydanie ukazało się nakładem wydawnictwa Sonia Draga i jest kontynuacją nowej serii w ujednoliconej szacie graficznej.

Harry Bosch, który przebywał na przymusowym urlopie, wraca do swoich obowiązków. Jego pierwszym zadaniem jest śledztwo w sprawie morderstwa szefa małej wytwórni filmowej. Jego ciało znaleziono w bagażniku Rolls-Royce’a z dwiema dziurami po kuli. Wszystko wygląda na mafijne porachunki. Jednak śledztwo podąża w innym kierunku, szczególnie, że wydział przestępczości zorganizowanej wcale nie jest zainteresowany przejęciem śledztwa. Bosch udaje się więc za jedną z poszlak do królestwa hazardu – Las Vegas, gdzie spotyka swoją byłą miłość, przez co sprawa staje się dla niego bardzo osobista.

Ożywiony romans z eks dziewczyną, byłą agentką FBI otwiera przed nim nowe perspektywy prowadzonego przez niego śledztwa. Prowadzi go to do miejsca, gdzie nie może się już cofnąć przed niczym, choć macki korupcji za wszelką cenę chcą go powstrzymać, odsuwając go od śledztwa. Harry’ego Boscha przed dojściem prawdy może powstrzymać jedynie kula.

Michael Connelly nadal trzyma wysoki poziom swojej historii. Mimo że ma ona na karku dwadzieścia pięć lat, to klimat minionych lat jest tu ogromną zaletą. Poza tym angażująca fabuła i atmosfera zepsutego miasta z Boschem jako ostatnim sprawiedliwym sprawdza się idealnie. Czytelnik dostaje kawał mocnej i bezkompromisowej rozrywki na najwyższym poziomie. Polecam.