Creepshow. Sezon 3 już na AMC. Recenzja
Na kanale AMC można już oglądać trzecią odsłonę serii grozy Creepshow – projektu realizowanego w hołdzie kultowym przedstawicielom gatunku. Greg Nicotero ponownie zabiera widzów w wyjątkową podróż pełną sentymentalnych nawiązań do filmów, na których wychowywali się wszyscy wielbiciele horroru. Tradycyjnie dostaniemy dwanaście krótkich b-klasowych historyjek, w ramach których ich twórcy mają szansę nieco pobawić się konwencją i dać upust swojej wyobraźni. Jeżeli przegapiliście pierwszy odcinek, to już w poniedziałek, 24 stycznia, będzie można liczyć na powtórkę.
Dokładnie tak, jak w przypadku poprzednich sezonów – raz wychodzi to lepiej, raz gorzej. Jedne odcinki są bardziej samoświadome, a ich twórcy wyraźnie chcą przełamać schemat (świetnie wypadło to w świątecznym odcinku Anonimowi Zmiennokształtni), inne epizody raczej nie mają takich ambicji, pozostając na poziomie pulpowych produkcji z lat 80. czy 90. Przykładem tego ostatniego jest epizod Queen Bee, który znajdziecie jeszcze w pierwszym odcinku. Troje młodocianych przyjaciół dowiaduje się, że w lokalnym szpitalu rodzić będzie popularna celebrytka. Postanawiają więc włamać się do placówki i przyjrzeć się porodowi z bliska. Nie wiedzą jednak, co ich tam czeka. To taki epizod, w którym wszystko napisane jest w sposób niezwykle leniwy, historia jest głupia, bohaterowie irytujący, nic się tu nie trzyma kupy i nikt się tym nie przejmuje. Na szczęście nie brakuje tu też znacznie, znacznie lepszych propozycji.
Tradycyjnie mnóstwo tu wszelakich nawiązań do popkultury i stałego puszczania oka do widza. Przykładowo epizod Skeletons in the Closet jest wręcz wypchany po brzegi takimi aluzjami. I poprzez przywoływanie tytułów oraz rekwizytów, bo bohaterowie pracują w muzeum pełnym artefaktów takich, jak rękawica Freddy’ego Kruegera czy piła mechaniczna Asha Williamsa, i poprzez kopiowanie legendarnych scen z Psychozy czy Lśnienia.
Oczywiście poszczególne odcinki są już tradycyjnie bardzo zróżnicowane zarówno tematycznie, jak i pod względem rodzaju grozy, po który sięgają twórcy. Mam jednak wrażenie, że wyjątkowo w tym sezonie są to nieco bardziej poważniejsze i dramatyczne propozycje. Tym razem twórcy wyraźnie stawiają na psychologiczną grozę, udeżają w mroczniejsze tony i naprawdę potrafią poruszyć widza.
Podkreślam tę bardziej dramatyczną stronę trzeciego sezonu, ale nie znaczy to że tak jak w poprzednich odsłonach nie ma tu luźniejszych i odrobinę zabawniejszych prób. Taką jest wspomniane Skeletons in the Closet, które z założenia po prostu bawi się tematem i dalekie jest od tego, by traktować je poważnie.
W nakreśloną mroczniejszą tematykę wpisują się szczególnie dwa ostatnie epizody w szóstym odcinku, w moim odczuciu – najlepsze epizody sezonu. W pierwszym z nich – Drug Traffic – wystąpił popularny Michael Rooker, znany chociażby ze Strażników Galaktyki. Wciela się on w oficera granicznego Beau, który zatrzymuje na granicy kobietę chcącą przemycić leki dla swojej chorej córki. Wyjątkowo twórcom udaje się naprawdę kilka razy zmienić kierunek, w jakim wydawałoby się że podąży fabuła, a całość jest szalenie przygnębiająca, nawet jeśli sporo tu czarnego humoru. Kto wie, czy to nie jest najlepszy odcinek w całym serialu? Drugi z tych epizodów to A Dead Girl Named Sue, czarno-biały odcinek nawiązujący do Nocy Żywych Trupów, zarówno pod względem fabuły jak i budowanej atmosfery. Jeżeli kochacie klasykę z 1968 roku, to przy tym odcinku poczujecie się jak w domu.
Creepshow. Sezon 3. Twórcy: Greg Nicotero. Reżyseria; Greg Nicotero, Rusty Cundieff, Joe Lynch, John Harrison, Axelle Carolyn, Jeffrey F. Donovan, John Harrison. Scenariusz: Mattie Do, Heather Anne Campbell, John Esposito, Josh Malerman, Joe Hill, Erik Sandoval. Obsada: Brayden Benson, Ethan Embry, Olivia Hawththorne, Hannah Kepple, James Remar, Victor Rivera, alerie Leblanc, Hannah Fierman, King Bach, Joseph Steven Yang, Brandon Quinn, Nick Massouh, Matthew Barnes, Reid Scott, Michael Rooker. Gatunek: serial, horror. Rok produkcji: 2021. Data polskiej premiery: 17 stycznia 2022.
Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.