Adam Kay „Twoja anatomia. Kompletny (i kompletnie obrzydliwy) przewodnik po ludzkim ciele” – recenzja
Nie wszyscy dobrze wspominają lekcje biologii i kolejne układy, których budowę i działanie trzeba było wkuć na pamięć. Monotonny głos znudzonej nauczycielki, niedające się zapamiętać nazwy i wiele stron tekstu nie były zbyt pomocne. Obecnie dzieciaki mogą skorzystać z wielu przyjemniejszych sposobów na zdobywanie wiedzy. Nawet jeśli ma to być książka, to niech będzie napisana tak, żeby chciało się do niej wracać. I tu na scenę wchodzi Adam Kay.
Twoja anatomia. Kompletny (i kompletnie obrzydliwy) przewodnik po ludzkim ciele to propozycja dla dzieci w wieku szkolnym, ale jako osoba dorosła również świetnie się przy niej bawiłam. Autor przybliża czytelnikom kolejne organy – ich budowę, zadania w organizmie, choroby, nurtujące pytania (czy można jeść kozy z nosa?) i ciekawostki. Informacje są przekazane w zabawny sposób, dzięki czemu wiedzę przyswaja się o wiele lepiej. Bohaterami drugiego planu są zepsuty klawisz, nauczyciel matematyki, robotyczny lokaj i pies autora – Pippin.
Humor pisarza wylewa się z każdej strony, a wtórują mu ilustracje, za które odpowiedzialny jest Henry Paker. Coś, co jest trudne i/lub nudne, jak budowa ucha, można urozmaicić w odpowiednim miejscu rysując Muzeum Figur Woskowych. Do gustu przypadła mi także budowa oka ludzkiego oraz kreskówkowego (to drugie zdecydowanie lepsze). Wzrokowcy bez problemu zapamiętają części organizmu dzięki zabawnym i pomysłowym obrazkom.
Wspomniałam wyżej o ciekawostkach na końcu każdego rozdziału. Są takie pytania, na które rodzice nie znają odpowiedzi lub czują się zbyt skrępowani, aby udzielić sensownej i prawdziwej odpowiedzi. Adam Kay przejmuje na siebie niektóre nurtujące pytania i odpowiada młodym czytelnikom z właściwym sobie humorem. Czy od jedzenia marchewek skora stanie się pomarańczowa? Co to jest czkawka? Czy paznokcie rosną po śmierci? Czy niechęć do kapusty ma podłoże genetyczne? Tych i wielu innych rzeczy dowiecie się podczas lektury.
Przyznam, że takiej książki o anatomii człowieka nigdy nie czytałam. Przekazywanie wiedzy w takiej formie to na pewno dobry pomysł, aby zachęcić mniej oczytane dzieciaki do nauki. Czy jest to książka dla każdego młodego czytelnika? Na pewno nie. Momentami jest zbyt dosadna, a dla niektórych może i zbyt wulgarna, aby dać ją dziecku uczęszczającemu do podstawówki. Dlatego zanim rodzic sięgnie po ten tytuł powinien sam stwierdzić czy do jego dziecka trafi ten rodzaj komunikacji. I mimo że podobają mi się żarty autora, momentami miałam ich przesyt.
Niektóre przykłady podane w książce są absurdalne i tak śmieszne, że nie da się ich nie zapamiętać. Należy jednak uświadomić sobie, że za humorem stoją fakty, a te muszą być przekazane młodym czytelnikom w odpowiednim wieku. Dla niektórych dzieci informacje o milionach małych żyjątek na ich ciele mogą być zbyt obrzydliwe i zrazić je do dalszego zgłębiania tematu. Dlatego to dorosły powinien wiedzieć czy to dobra książka dla jego pociechy.
Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.