TOP 10: Najlepsze książki 2020
Przed nami ostatnie literackie spojrzenie na miniony rok – wybieramy Najlepsze Książki 2020. Pod uwagę bierzemy każdy rodzaj literatury, bez względu na gatunek. Jedynym wyznacznikiem jest data polskiej premiery przypadająca na miniony rok. Zapraszamy do zapoznania się z rankingiem i zachęcamy do podawania swoich typów.
Babcie – Petr Sabach
Babcie to przede wszystkim proza-bomba, jej naprawdę nie sposób czytać po cichu. Będzie nie tylko idealnym partnerem do odpoczynku, ale także pięknym prezentem dla starszego pokolenia, które lata komunistycznej dominacji doskonale pamięta. To ten typ literatury, który wprawia w dobry nastrój, a jednocześnie nie daje przeświadczenia obcowania z banałem. Sabach doskonale rozkłada ciężar między robieniem sobie jaj ze świata, a nostalgią za innymi, pięknymi czasami. Chociaż i to piękno miewa przecież plamy, jak chociażby w jednej ze scen, która kończy się tragicznie. Na tym polega wiarygodność tej literatury, jej słodko-gorzka strona. Jestem absolutnie zauroczony.
Czteroksiąg – Yan Lianke
W mitorealistyczna opowieści Lianke spotykają się religia i poddaństwo, inteligencja i naiwne dzieci, odpowiedzialność pisarza oraz tragedia ludzkości. Czteroksiąg jest czymś więcej niż literaturą, którą dobrze znamy. To jedna wielka układanka, w której każde słowo ma wiele znaczeń, a pojedyncze wydarzenie może być jasne tylko z pozoru. Im więcej kontekstów poznamy i głębiej będziemy szukać, tym zaczną nam się otwierać nowe szlaki interpretacyjne. To prawdziwy labirynt, który mam wrażenie, dalej w co najmniej połowie jest dla mnie nieodgadniony. Pięknie napisana książka która jednocześnie bawi i przeraża. Dzisiaj nie jest to żaden klasyk, ale za kilkadziesiąt lat nim będzie. To dokładnie ta sama półka co Kafka, Orwell, Huxley czy Camus. Najwyższa półka.
Kieszonkowiec – Fuminori Nakamura
„Kieszonkowiec” nie byłby z pewnością tak dobry, gdy nie użyte przez autora chwyty uniezwyklające. Bardzo niewiele książek potrafi zdobyć się na tak niejasne i wieloznaczne kreowanie świata przedstawionego. Zachwyca też spójność nielogicznego i nieprzewidywalnego postępowania bohatera (dlaczego tak bardzo zależy mu na życiu tego dziecka?), z przemyślanym i dopracowanym konspektem zdarzeń. Pisarz z Japonii nigdzie się nie spieszy, lubi celebrować czynności swoich bohaterów. Często pokazuje ich działania od początku, aż do samego końca, bez zbędnego cięcia, czy skracania. Nadaje to książce magię poetyki realizmu. Fuminori Nakamura korzysta obficie z gotowych konwencji gatunkowych, ale jednocześnie kadrowe kalki i konserwatywną narrację podporządkowuje własnej, twórczej wizji. Dzięki temu autor „Dziecka z Ziemi” przekroczył problem gatunkowości, a jego książka gangsterska z elementami noir, to tak naprawdę unikatowy, artystyczny projekt, który w efekcie końcowym należy rozliczać nie tylko z misji niesienia rozrywki (spełnionej w 100%), ale także jako indywidualny eksponat sztuki. Porównania z egzystencjalizmem Camus i Dostojewskiego są tu jak najbardziej na miejscu!
Na obcej ziemi – Izrael Jehoszua Singer
Na obcej ziemi prezentuje całą paletę postaci żydowskich. W różnych opowiadaniach pojawiają się: zamożny antykwariusz z Warszawy, mełamed, szynkarz z małego miasteczka, rzezak, rosyjscy chłopi, żydowscy kupcy, żołnierze, samotne dziewczęta, czekające całymi dniami na spełnienie ich marzeń, osoby chore, czekające na śmierć, prostytutki czy sieroty zaniedbane przez rodzinę. Ta różnorodność charakterów, świetnie kontrastuje ze stałością problemów, z jakimi się spotykają. Singer mówi o braku tolerancji na nowość, o przemocy, zarówno tej rodzinnej, jak i przenoszonej przez pokolenia, o zdziczeniu człowieka, pod wpływem otoczenia, o oddawaniu się uciechom kosztem innych osób, wreszcie o fanatyzmie i naiwności. To świat bez przyszłości, całkowicie zdeterminowany przez ślepą tradycję. Opowiadania Singera to nie jest kolejny nostalgiczny pejzaż wspomnień, ukazujący świat wschodnioerupejskich Żydów. To wyraźna i dosadna krytyka minionej rzeczywistości, boleśnie obnażająca jej najgorszą stronę. Jedna wielka historia, zawarta w kilku małych tekstach, całkowicie pozbawionych moralizatorstwa. Wielka literatura.
Od dwóch tysięcy lat – Mihail Sebastian
Od dwóch tysięcy lat jest formą świadectwa egzystencji, wzbogaconą o autorski zamysł. Powieść-dziennik Sebastiana skonstruowana została na zasadzie niemaksymalistycznej: jako świadomy kompromis między doświadczeniem życia i jego artystycznym wyrazem. Chowanie się pod płaszczem literackich figur miało ważne znaczenie w latach 30. XX wieku, gdyż mogło ograniczyć niebezpieczeństwo i społeczny ostracyzm. Z perspektywy czasu możemy się tylko cieszyć z takiej konstrukcji. Umożliwia ona wgląd w życie inteligenckie szalonych czasów. Stanowi bezcenne źródło faktograficzne i dowód na to, że w każdym warunkach można zachować cywilizowaną, niepodległą duszę.
Piękne zielone oczy – Arnost Lustig
Piękne zielone oczy są nie tylko relacją podejmującą temat obozowego życia, ale także, a może przede wszystkim zdeptanych wartości. Autor mówi o tym, co naprawdę liczy się w czasach wojny i pokoju. Nie zabraknie tu kwestii wiary, odkupienia, ludzkiej obojętności, upodlenia, dyskryminacji i całej masy innych deficytów, z jakimi pokolenie doświadczające wojny musiało się mierzyć. Trudno napisać coś o książce, w której powiedziane zostało tak wiele, użyto tak dużo mądrych zdań. Piękne zielone oczy są celną wizualizacją najgorszych snów o Holokauście, wizji, które kształtowały przez lata popkulturowe kłamstwa. To bez wątpienia najbardziej bolesna książka tego roku. Dlatego nie mówię czytajcie, bo tak duża intensywność emocji może otworzyć oczy i oczyścić, ale jednocześnie pokaleczyć.
Prawda i miłość. Czeskie sztuki współczesne
Prawda i miłość to smutny obraz upadku pięknych ideałów. Artyści starają się przywołać wiele przejawów nienawiści, egocentryzmu oraz niesprawiedliwości, które prowadzą do powstawania przemocy wobec słabszych. Dostaje się naukowcom, politykom, karierowiczom, korporacjom, mężczyznom, prostemu ludowi. Każdy ma coś na sumieniu i dobrze, że czescy autorzy o tym przypominają. Być może czasami ich wizje są niesmaczne, przerysowane, karykaturalne albo po prostu za bardzo teatralne, być może niektóre ironie i użyte figury są dobrze nam znane i wielokrotnie wcześniej wykorzystywane, być może język będzie czasami zbyt oczywisty, a dłuższe fragmenty wiejące nudą. Zasadniczo jednak Prawda i miłość to kawał potężnej literatury, która operując typowymi dla modernizmu środkami, uwypukla ciemną stronę społeczeństwa jako takiego. Nie tylko czeskiego, ale też naszego. Zdecydowanie do głębszego przemyślenia.
Śmierć Jezusa – John Maxwell Coetzee
Po lekturze czułem się jak Don Kichot (którego w książce jest zresztą całkiem sporo). Próbowałem przedrzeć się przez zasieki wiatraków ustawione przez autora, w celu znalezienia tego jednego ukrytego sensu, tego jednego właściwego ustawienia znaczeń. Tak jak u bohatera Cervantesa, tak i u mnie ta walka z góry skazana jest na pożarcie. Poczułem się oszukany i zdradzony. Przyzwyczaiłem się, że książki mają jasną interpretację, a nawet jeśli są jej pozbawione, zawsze istnieje jakieś logiczne wyjaśnienie. Tu jest inaczej. I znowu Coetzee mnie odrzucił, znowu się na niego obraziłem, a książkę chciałem skrytykować najlepiej, jak potrafiłem. Miałem zacząć od tego, że Maria nigdy by tak nie postąpiła, a skończyć na trywializacji języka. Tylko, to tak już po czasie, zdałem sobie sprawę jak niewielu pisarzy wzbudza u mnie tak skrajne emocje. Jak niewiele książek i sytuacji zapamiętuję i noszę w sobie przez lata. O jak niewielu pisarzach mogę powiedzieć „jego styl mnie wkurza”. A Coetzee to ma. Dlatego dostał Nobla, dlatego jest klasykiem i dlatego trzeba go czytać. Nawet jeśli nie wszystko od razu zrozumiemy. Bo wierzę głęboko, że przyjdzie kiedyś czas, gdy pokonam jego wiatraki.
Wieczór w raju – Lucia Berlin
„Piszę, aby naprawić rzeczywistość” – powiedziała kiedyś Berlin studentom, którzy przeprowadzali z nią wywiad. I to właśnie robiła, a Wieczór w raju jest tu klasycznym przykładem. To, co często opisuje się jako malownicze i marzycielskie, jest w jej realnym świecie odrażające i toksyczne. Ta sprzeczność powtarza się w całej jej pracy, czy to w odniesieniu do uzależnienia, traumy czy innych konfliktów. Jej opowiadania często podkreślają niecodzienny urok i piękno tego, co jest szkodliwe lub destrukcyjne. Zadziwiające, że ta niezależna kobieta, która w każdym momencie podkreślała swoją indywidualność i pogardę dla układności, zmarła w dniu własnych urodzin. Jakby los chciał spłatać jej jeszcze jednego psikusa. Niezależnie od wyroków opatrzności, Wieczór w raju jest lekturą obowiązkową, jedną z gwiazd tegorocznego rynku wydawniczego w Polsce.
Zbój – Robert Walser
Można powiedzieć, że Zbój jest napisany jako swego rodzaju manifest destrukcji – jedna historia niszczy kolejną, prowadząc nieubłaganie do morza zapomnienia. Nie należy przy tym zapominać, że w tych urywkach mieści się wielka mądrość, ironia, skrywany żart, ciągły ruch. Ale także uśmiech. Bo „Zbój” uczy, że nawet w otoczeniu szubrawców i chamstwa, warto wyluzować, zachować dobry humor i bawić się po zbójecku. W tym sensie wydane niedawno przez Państwowy Instytut Wydawniczy dzieło, jest tworem osobliwym, kunsztownym, niemożliwym do zaszufladkowania czy porównania, obrazem skazanym na pożarcie przez proste gatunkowe narracje. A przy tym powieścią, która nigdy nie zginie.
ZOBACZ TAKŻE:
NAJLEPSZE POLSKIE KSIĄŻKI 2020