Sześć filmów online, których nie możesz przegapić na 10. jubileuszowej edycji Transatlantyk Festival!
Kilkadziesiąt produkcji z całego świata, w tym moc polskich i międzynarodowych premier. Tak przedstawia się program części online 10. jubileuszowej edycji Transatlantyk Festival. Przedstawiamy naszym zdaniem najciekawsze produkcje, które widzowie z całej Polski będą mogli oglądać od 1 do 8 października na platformie mojeekino.pl
Wszystkie opisy pochodzą z oficjalnej strony festiwalu.
Nasze dzieci – Dag Johan Haugerud
Nasze dzieci (reż. Dag Johan Haugerud) to propozycja kina społecznie zaangażowanego z Norwegii. Osią dramatu jest tu bójka na szkolnym boisku między 13-letnią Lykke i jej kolegą Jamiem, który pada nieprzytomny na murawę. Szkolne dochodzenie ujawnia, że jest kilka wersji wydarzeń prowadzących do tragedii, a napięcie wzmaga fakt, że rodzice ofiary i agresorki należą do opozycyjnych partii politycznych. Co więcej, dyrektorka szkoły ma romans z… ojcem Jamie’go. Film, wcześniej znany pod tytułem “Beware of the Children” miał premierę na festiwalu w Wenecji, w sekcji Venice Days, zdobył też nagrody na ważnych europejskich festiwalach: w Goteborgu oraz Salonikach.
O zmierzchu – Šarūnas Bartas
1948 rok, spustoszona litewska prowincja okupowana przez Sowietów. Dziewiętnastoletni Untė i jego przybrany ojciec współpracują z grupą partyzantów ukrywającą się w pobliskich lasach. Poszukujący swych korzeni i negocjujący własną tożsamość chłopiec stopniowo poznaje dramatyczną historię rodziny, ale przede wszystkim konfrontuje się z przemocą i zdradą w oddziale, do którego się przyłączył.
Šarūnas Bartas łączy w swym najnowszym filmie naturalistyczne przedstawienia cierpienia i śmierci z surowym pięknem dzikich plenerów, melancholijną kontemplację z erupcjami emocji, alegoryczną ogólność z intymną obserwacją. Pozostaje mistrzem opowiadania obrazem i gestem. Wymowne dłonie gładzące broń lub łamiące chleb, twarze w zbliżeniu, które zmieniają się ledwo dostrzegalnie pod wpływem tłumionych emocji – to w nich tkwi siła wyrazu O zmierzchu.
Litewski twórca sugestywnie odmalowuje świat po apokalipsie i społeczeństwo, które uległo rozpadowi, przejmująco portretuje skrajną izolację i samotność. Dramat bohaterów to uniwersalny w swej wymowie zapis doświadczeń zdruzgotanego i upokorzonego narodu.
Grzech – Andriej Konczałowski
W Grzechu nie ma miejsca na ekstazę, to niemal wyłącznie udręka. Michał Anioł w wybitnej kreacji Alberta Testonego miota się, płacze, krzyczy i jęczy, rozerwany między absurdalnymi wymaganiami swoich panów a prawdziwym powołaniem artysty. Andriej Konczałowski kręci tę niby-biografię z bezczelnością właściwą tylko starym europejskim mistrzom: bardziej od spójnej historii interesuje go rozedrgana psychika rzeźbiarza, którego talent może i pochodzi od Boga, jednak życie pełne jest ziemskich bolączek. Wąski format 1:1.33, nieruchoma kamera i pieczołowicie dopracowane kadry sugerują opowieść szlachetnie stonowaną, ale opętańczej energii Testonego nie powstrzymają formalne ograniczenia. W żadnym innym wyobrażeniu Michał Anioł nie był tak odległy od harmonijnego piękna swoich dzieł.
Sole – Carlo Sironi
Sole (reż. Carlo Sironi) to dwukrotnie nagrodzony w Wenecji dramat ze świetną Sandrą Drzymalską (“Powrót”) w roli ciężarnej polskiej emigrantki Leny, która zgadza się sprzedać swoje dziecko bezpłodnej, bogatej parze. Dogląda jej rówieśnik, Ermanno, spokrewniony z małżeństwem, który uznał dziecko Leny za swoje, bo we Włoszech rodzinna adopcja jest dużo łatwiejsza. Film zdobył świetne recenzje na kolejnych festiwalach, także tym w Toronto. Polskim koproducentem filmu jest firma Lava Film. Agnieszka Wasiak z Lava Films, była uczestniczką pierwszej edycji Lodołamacza w 2017 roku.
Kino umiera, mój ojciec także – Dani Rosenberg
Oznaczony znakiem jakości „Cannes Label”, pełnometrażowy debiut Daniego Rosenberga jest intrygującym kolażem politycznie nasyconej fabuły, zręcznej metafikcji oraz archiwalnych domowych nagrań. To opowieść o reżyserze, który kręci film z członkami własnej rodziny w rolach głównych, ale też historia relacji bohatera z umierającym rodzicem, przejmująca także dlatego, że odejście ojca autora tego filmu ponuro zrymowało się z ekranowymi wydarzeniami. Tytuł Kino umiera, mój ojciec także można odczytać w drugą stronę: dopóki kino żyje, żyje także mój ojciec. Podobnie jak w jednej ze scen Amatora Krzysztofa Kieślowskiego, również tutaj nagrania okazują się sposobem na przedłużenie komuś życia. Śmierć kina – wieszczona przez twórców i teoretyków z zatrważającą regularnością – jest tak naprawdę straszna dopiero wtedy, gdy niesie ze sobą utratę kogoś bliskiego.
Doceniona przez selekcjonerów festiwalu w Cannes mieszanka domowych nagrań i fikcji, z której wyłania się opowieść o reżyserze usiłującym pogodzić się z powolnym odchodzeniem swojego ojca.
Slalom – Charlène Favier
Reżyserka Charlène Favier zapuszcza żurawia do fabryki produkującej mistrzów sportu, tutaj jest nim narciarstwo alpejskie. Jednym z „produktów” jest 16-letnia Lyz – ambitna, pracowita i zdolna, ale także bardzo zdesperowana. Po rozwodzie rodziców straciła kontakt z ojcem, a jej matka bardziej jest skupiona na sobie i swojej nowej pracy niż na otoczeniu uwagą i opieką córki. Lyz przywiązuje się do ostrego, momentami niemal przemocowego trenera, który zapomina, że ma do czynienia z nastolatką, a nie dorosłą kobietą… Żwawy jak emocje dorastających sportowców film Slalom należy do gatunku coming of age, a jego niewątpliwym atutem jest scenariusz (autorstwa reżyserki) i świetna Noée Abita w roli Lyz.
Slalom jest tu świetną metaforą kobiecego dojrzewania w świecie pełnym pułapek i tempa życia, które często uniemożliwia głębszą refleksje. Rzadko wszak chodzi o to, kto pierwszy dotrze do mety, tylko jakim odbędzie się to kosztem.
Film Favier jest jednym z pięćdziesięciu tytułów, które dostały znak jakości „Cannes Label”.