Remigiusz Mróz – Echo z otchłani
Ocaleli członkowie misji Ara Maxima powrócili na Ziemię, która po globalnym kataklizmie jest jałowym pustkowiem. Ludzkość ma szansę przetrwać, ale Diamentowi – zwycięzcy proelium – nadal stanowią realną groźbę. Jednak po raz kolejny okazuje się, że naszym największym wrogiem możemy być my sami.
Na kontynuację Chóru zaginionych głosów Remigiusz Mróz kazał czekać nieznośnie długo. Pierwsza część pojawiła się w 2014 roku, a w tym czasie autor wydał ponad trzydzieści (!) innych książek. Echo z otchłani to jest jednak ten przypadek, gdzie oczekiwanie zostaje nagrodzone.
Akcja dzieje się bezpośrednio po powrocie ISS Kennedy do Układu Słonecznego. Niedoszli kolonizatorzy sprawdzają wysyłane z Ziemi sygnały SOS. Jeden z nich dochodzi z niewielkiej oceanicznej wysepki. Próba kontaktu z jej mieszkańcami kończy się tragicznie, ale to dopiero początek problemów. Pewna ocalała grupa Ziemian nie zgadza się na odtworzenie populacji przy użyciu materiału genetycznego przewożonego w ładowniach okrętu Challenger. Tymczasem Hakon Lindberg próbuje naprawić sytuację wykorzystując swojego przyjaciela i jednocześnie wroga – Dija Udina.
Od samego początku zostajemy wciągnięci w akcję, a już pierwszych kilka stron od razu przenosi nas do klimatu pierwszej części (jeżeli jej nie czytaliście to nadróbcie to niedopatrzenie, bo kontynuacja zawiera wiele odniesień i przypomnień istotnych elementów fabuły Chóru…). Słowne utarczki i przytyki, które były charakterystyczne dla dialogów pomiędzy głównymi bohaterami – Hakonem i Dinem – tu również są głównym elementem ich rozmów i źródłem humoru. Oprócz tego da się odczuć, że Remigiusz Mróz coraz śmielej pozwala sobie na uśmiercanie bohaterów i to nawet tych istotnych. W historii znajdziemy – jak to zwykle u tego autora bywa – kilka zwrotów akcji, choć ponownie główną osią fabuły są podróże w czasie i przestrzeni. Ponadto również mamy spojrzenie na konflikt na linii nauka – wiara, który w przedstawionej w książce sytuacji może doprowadzić do końca ludzkości i to bez udziału Diamentowych.
Zakończenie może się wydawać przewidywalne, ale osobiście nie mam tego za złe, gdyż nie podejrzewałem w jaki sposób autor do niego doprowadzi. A jakby nie patrzeć końcówki książek Mroza są zdecydowanie zaskakujące i niecodzienne. I nie ma tu znaczenia jaki gatunek reprezentuje dana powieść – pisarz odnajduje się w nim bezbłędnie.
Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: Echo z otchłani
Gatunek: science-fiction
Wydawca: Czwarta Strona
Data premiery: 12.02.2020
Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Czwarta Strona
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:
Bloger książkowy działający w sieci jako Czytalski, wychowany na książkach Alfreda Szklarskiego, Zbigniewa Nienackiego, serii o Trzech Detektywach i komiksach ze Spider-Manem. Obecnie specjalizujący się w klimatach kryminalnych, sensacyjnych i militarnych. Z pierwszego wykształcenia ekonomista, z drugiego informatyk.