Recenzja horroru „Polaroid”
Na ekrany polskich kin wkracza wreszcie młodzieżowy horror Polaroid. Konwencja obrazu przypomina założenia takich filmów jak Oszukać przeznaczenie, w których młodzi bohaterowie – jeden po drugim – ściągają na siebie śmierć (często w wymyślny sposób). W tym przypadku katalizatorem jest tytułowy aparat. Po wykonaniu zdjęcia, na wywołanej fotografii ukazuje się złowrogi cień, zapowiadający niebezpieczeństwo.
Bohaterką filmu jest dziewczyna imieniem Bird, wrażliwa samotniczka zakochana w fotografii i antykach. Swoją trudną przeszłość objawiającą się blizną na szyi, Bird skrywa pod szalem. Pewnego razu w jej ręce trafia nie lada gratka – klasyczny i niezwykle rzadki polaroid z lat 70. Zaproszona na imprezę, zaprzyjaźnia się Connorze, w którym od jakiegoś czasu jest zauroczona. Wkrótce ona i jej przyjaciele stają przed przerażającym zagrożeniem – okazuje się bowiem, że robiąc sobie pamiątkowe zdjęcia – sprowadzili na siebie widmo tajemniczej istoty. W jaki sposób jednak stawić czoła nadprzyrodzonemu zagrożeniu, skoro nikt z dorosłych nie uwierzy nastolatkom w historię o duchu z aparatu? Bohaterowie muszą na własną rękę rozwikłać tajemnicę urządzenia.
Tak jak Bird skrywa swoją tragiczną przeszłość, tak mroczną historię posiada również polaroid. W wyniku zrządzenia losu nieodłącznie zostanie z nim związana dusza mężczyzny pragnącego zemsty.
Pod względem fabularnym twórcy oferują nam kilka prostych i mało oryginalnych pomysłów: ot, przeklęty aparat ściągający śmierć na każdego, kto zostaje uwieczniony na zdjęciu. Jeśli brzmi to znajomo, to pewnie oglądaliście podobny pomysł w Gęsiej skórce i coś jednak jest w tej produkcji, że przypomina tanie, głupiutkie i proste, choć przecież tak bardzo lubiane horrory młodzieżowe lat 90.
Na uwagę zasługuje rola młodej Kathryn Prescott, której udaje się wyciscnąc co nieco z płytkiego scenariusza. W przeciwieństwie do pozostałych, jej postać została pogłębiona psychologicznie i nie brakuje jej charakteru, dzięki czemu dobrze się śledzi jej losy. W istotę z aparatu wcielił się z kolei Javier Botet, znany z takich produkcji jak Rec czy Mama.
Polaroid okazuje się całkiem znośnym kinem grozy. Chociaż jest to produkcja wtórna i powielająca podstawowe schematy gatunku, a pod względem historii ma do zaoferowania jedynie banały, wciąż jest to nieźle zrealizowany horror, który powinien zadowolić miłośników gatunku. Młodzieżowy straszak, który wprawdzie nie wywołuje ciarek na plecach, stanowi przyzwoitą rozrywkę.
Polaroid
Reżyseria: Lars Klevberg
Scenariusz: Blair Butler
Obsada: Kathryn Prescott, Tyler Young, Samantha Logan, Keenan Tracey, Priscilla Quintana, Javier Botet
Muzyka: Philip Giffin
Zdjęcia: Pal Ulvik Rokseth
Gatunek: Horror
Kraj: Kanada, Norwegia, USA
Rok produkcji: 2019
Data polskiej premiery: 28 czerwca 2019
Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.