filmhotrecenzja filmu

Recenzja filmu „The Meg”

Nikt o zdrowych zmysłach nie oczekiwałby od filmu takiego jak The Meg poważnego potraktowania widza. Już zwiastuny zdradzały, że będziemy mieli do czynienia z wakacyjną głupiutką rozrywką, w której liczyć się będą jedynie akcja i szaleństwo. To mogła być hollywoodzka wersja takich „przebojów” jak Sharkando. I chociaż film Turtetlauba dostarczy wam sporo zabawy, to jednak jest za mało absurdalny i odjechany, by wyraźnie zapaść w pamięci. Resztę załatwia kategoria PG-13, która mocno wiąże twórcom ręce.

Międzynarodowa załoga misji naukowej zostaje zaatakowana przez gigantycznego, prehistorycznego rekina i uwięziona w łodzi podwodnej na dnie Pacyfiku. Na pomoc rusza komandos Jonas Taylor grany przez Dwayne’a Johnsona Jasona Stathama, który przed laty w wyniku zagrożenia porzucił część swojej załogi. Teraz ma szansę zrehabilitować zszargane imię.

Dużo dobrej roboty odwala w filmie Satham, który błyszczy jako gwiazda produkcji i popisuje się charyzmą. Jego postać działa, jakkolwiek głupio nie jest nakreślona, będziecie jej kibicować od początku do końca. Statham ewidentnie znakomicie bawił się na planie tego filmu i widać to w jego kreacji. Słabiej wypadają pozostali, których jednak scenarzyści potraktowali nieco po macoszemu.




Największą wadą The Meg jest wyraźny brak konsekwencji w twardym obraniu kierunku, w jakim ma podążać film. Bo z jednej strony to czysta zabawa pełna scenariuszowych debilizmów, ale spokojnie akceptowanych przez widza właśnie ze względu na dystans. Mega-Rekin pożera ludzi i to jest zabawne, szalone i nafaszerowane adrenaliną. Ale film niespodziewanie potrafi obierać inny kierunek, wchodzą powaga, emocje i patos. I tak w kółko, prawdę mówiąc między jedną a drugą sceną przechodzimy od jednej tonacji do innej. Więcej humoru i dystansu znajdujemy w znakomitym zwiastunie niż w całym filmie.

 

Oczekiwałem filmu, który będzie „tak zły, że aż dobry”. Liczyłem, że z wyższym budżetem niż ci amatorzy od Sharkando, twórcy świadomie oddadzą w nasze ręce gniot, który fantastycznie się ogląda i dostarcza mnóstwo rozrywki, który jedzie po bandzie, jest szalony i absurdalny. Niestety w kwestii jechania po bandzie niewiele da się zrobić przy ograniczeniach wiekowych i realizacji filmu pod nastolatków, dodatkowo chyba twórcy nie wiedzieli do końca czy chcą zrobić brutalną komedię czy angażujący thriller – przechodzą od jednej konwencji do drugiej.

Na szczęście Meg bywa zabawny, a niektóre sceny naprawdę dostarczają mnóstwo frajdy. Wreszcie jest Jason Statham, którego podobnie jak Dwayne’a Johnsona, przyjemnie się na ekranie ogląda w każdych okolicznościach. Powinniście być zadowoleni.

MOJA OCENA:
4/10

The Meg
Reżyseria: Jon Turteltaub
Scenariusz: Belle Avery, Dean Georgaris
Obsada: Jason Statham, Bingbing Li, Rainn Wilson, Ruby Rose
Muzyka: Harry Gregson-Williams
Zdjęcia: Tom Stern
Gatunek: Akcja, Sci-fi
Kraj: USA
Rok produkcji: 2018
Data polskiej premiery: 24 sierpnia

 

 

 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.

Krzysztof Strzelecki

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.