Recenzja filmu 'Pokot’
Duszejko, bohaterka najnowszego filmu Agnieszki Holland, jest silną i niezależną emerytką, która przed laty budowała mosty w Syrii, a obecnie osiedliła się gdzieś w Kotlinie Kłodzkiej. Dorabia w pobliskiej szkole jako nauczycielka języka angielskiego i poświęca się swoim pasjom: astrologii i zwierzętom. Mieszkający w okolicy mężczyźni, w wolnym czasie zajmujący się myślistwem, krzywo patrzą na Duszejko, traktując ją jako samotną wariatkę. Niespodziewanie kobieta odnajduje ciało sąsiada. To jednak dopiero początek. W niewyjaśnionych okolicznościach będą ginąć kolejne osoby, a jedyne co połączy te tragedie, to ślady po zwierzętach w okolicach znajdowanych ciał.
Pokot to ekranizacja książki Olgi Tokarczuk pt. Prowadź swój pług przez kości umarłych. W swoim najnowszym filmie Holland proponuje widzom zabawę z konwencją, opierając się co prawda na podstawie mrocznego thrillera, lecz nie stroniąc od wątków baśniowych, kryminalnych oraz humorystycznych. Powstała dość nietypowa mieszanka, która w pierwszej kolejności zachwyca pod względem realizacyjnym. W rezultacie Pokot stanowi kolejny przykład na to, że polskie kino gatunkowe ma coraz mniej powodów do wstydu.
Klimat grozy i tajemniczości kapitalnie budują zdjęcia Jolanty Dylewskiej i Rafała Paradowskiego, którzy potrafią zarówno ukazać piękno dolin i wzniesień Kotliny Kłodzkiej o każdej porze roku, jak i skrywane przez nie sekrety. Niemal w każdej scenie widać, że Holland pracuje ze znakomitymi profesjonalistami, Pokot trzyma bowiem w napięciu także dzięki ciekawemu montażowi i za sprawą kilku naprawdę interesujących rozwiązań technicznych, jak chociażby „zalany krwią” fragment finału.
Na korzyść filmu przemawiają też zdecydowanie kreacje aktorskie, zwłaszcza rola Agnieszki Mandat, która dosłownie bryluje na ekranie. Dobrze sekundują jej dawno niewidziany w większej roli Wiktor Zborowski i Miroslav Krobot. Nieco słabiej wypada przeceniany Jakub Gierszał, który w dość nietypowej roli lokalnego dziwaka prezentuje się szalenie nieprzekonująco. Ale jest tu jeszcze typowy dla tych aktorów, lecz interesujący dalszy plan składający się na obraz mężczyzn-myśliwych: Andrzej Grabowski, Borys Szyc czy Andrzej Konopka.
Najnowszy film Agnieszki Holland jest niestety bardzo jednostronny, co zdecydowanie umniejsza jego wartość, a przy tym temat, który porusza. Mocny, proekologiczny wydźwięk, ze względu na sposób, w jaki został przedstawiony, nie pozostawia bowiem miejsca na żadną dyskusję. Brak w Pokocie stonowanych bohaterów, odcieni szarości, głosów rozsądku. Myśliwi, policjanci, ksiądz – wszyscy są tutaj źli w przerysowany sposób, łakną zwierzęcej krwi i napawania się przemocą, gotowi zabić wszystko, co nasunie im się przed strzelbę. Intryga jest więc szyta grubymi nićmi, a fabuła podporządkowana szerzeniu ideologii.
Rozczarowuje również moralnie wypaczony finał tej historii, w którym dochodzi do gloryfikacji mordercy. Ale takich momentów jest tu więcej. W jednej ze scen bohater przyrównuje masową śmierć owadów w wyniku wycinki drzew do Holocaustu. W Pokocie więc Agnieszka Holland dokonuje wyraźnej prezentacji proekologicznych poglądów, wykorzystując konwencję thrillera do przekazania pewnych treści, niestety nie podejmując przy tym dyskusji z widzem i nie wzbudzając w nim refleksji. Tym samym świetna realizacja nie idzie w parze z angażującą treścią. Przeciwnie, odkąd wydźwięk produkcji staje się oczywisty, całość zaczyna coraz bardziej razić swą jednostronnością.
Pokot
Reżyseria: Agnieszka Holland
Scenariusz: Olga Tokarczuk, Agnieszka Holland
Obsada: Agnieszka Mandat, Wiktor Zborowski, Tomasz Kot, Jakub Gierszał, Borys Szyc, Andrzej Grabowski
Muzyka: Antoni Łazarkiewicz
Zdjęcia: Jolanta Dylewska, Rafał Paradowski
Data premiery: luty 2017
Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.