Glina (sezon 1)
Pasikowski w przerwie w pracy nad produkcjami kinowymi zrealizował prawdziwą perełkę serialową. Glina, bo taki tytuł nosi telewizyjny epizod twórcy kultowych Psów, opowiada historię policjantów z wydziału zabójstw. Głównym protagonistą jest nadkomisarz Andrzej Gajewski, który do współpracy dostaje żółtodzioba zaraz po szkole policyjnej, Artura Banasia. Wśród jego współpracowników jest także Jerzy, umoczony komisarz, który zaprzedał się przestępcom.
Akcja serialu rozpoczyna się zabójstwem gangstera i rzecznika komendy, którzy zostali zamordowani w pokoju hotelowym. Jest to główny wątek, który przewija się przez cały sezon. Produkcja ta jednak nie jest typowym serialem o jednoodcinkowej akcji. Wiele wątków przewija się przez kilka odcinków, jednak wszystko skupia się wokół morderstwa postaci z pierwszego epizodu i warszawskiej mafii. W to wszystko autor scenariusza Maciej Maciejewski umiejętnie wplata kilka kryminalnych spraw, które tworzą jednolity organizm, jaki Pasikowski w genialny sposób ukazuje swoim widzom, tworząc rewelacyjny kryminalny serial, na miarę przygód Olgierda Halskiego.
Przez trzynaście epizodów pierwszej serii widzowie mogą podziwiać sprawnie zrealizowaną rozgrywkę pomiędzy policjantami i gangsterami. Nie jest to produkcja nafaszerowana pościgami i dynamiczną akcją. Twórcy stawiają raczej na klimat i wciągającą historię, a ta rzeczywiście potrafi przykuć uwagę. Nie doświadczymy tu banalnych spraw kryminalnych, a to co pokazują nam twórcy jest na tyle rzeczywiste, że widzowie łatwo identyfikują się z bohaterami. Twórcy nie szukają historii na siłę. Jeden watek potrafią rozgrywać przez trzy odcinki, cały czas trzymając widza w napięciu i oczekiwaniu na rozwiązanie, a te niekiedy – jak przystało na Pasikowskiego – są kontrowersyjne.
Glina jest serialem, który dalece odbiega od innych tego typu produkcji. W Kryminalnych świat był biały albo czarny, w Fali Zbrodni bohaterowie byli odrealnieni, jakby akcja działa się w innym kraju, a Determinator na tym tle w ogóle prezentował się mizernie. Glina ukazuje nader realistyczny świat, który jednak nie jest biało-czarny. Działania bohaterów determinują różne czynniki, które nie pozwalają nikogo jednoznacznie oceniać. Oczywiście mamy tu tych dobrych i złych, co do których nie mamy wątpliwości, jednak jest gro bohaterów, których działania są dwuznacznie moralne i nie pozwalają jasno ocenić postaci.
Glina nie jest także typowym tasiemcem, tak jak przytoczone wyżej przykłady seriali. Produkcja ta jest przemyślana od samego początku do końca. Twórcy przed przystąpieniem do pracy dokładnie wiedzieli, co chcą zrobić i jak ma to wyglądać. Dzięki temu, że historie nie są na siłę wymyślane z sezonu na sezon, przygody komisarza Gajewskiego są tak rzeczywiste i potrafią w widzach wzbudzić wiele emocji i to niekiedy tych skrajnych emocji. Szczególnie rzuca się to w oczy w działaniu przestępców, ale największe kontrowersje wzbudza postępowanie stróżów prawa. Ciekawym rozwiązaniem jest ukazanie także świata prywatnego głównych bohaterów, co ma duży wpływ na nasz odbiór całości. Oddanie sprawie powoduje rozpad
Twórcy potrafili także idealnie oddać uczucia i namiętności jakie targają głównymi bohaterami. Każdy z nich inaczej podchodzi do rzeczywistości i każdy ma inne priorytety. Każdy ma problemy, jak nie w pracy to w życiu prywatnym. Twórcy nie uciekają od tego, nie pokazują tego w mikro skali, ale niekiedy problemy te wysuwają się na pierwszy plan, determinując działania bohaterów. Postacie nie są też herosami, którzy niczego się nie boją. Po pracy pokazują swoje uczucia. Jedni w pracy są zimni i twardzi, a w domu mają kochającą rodzinę. Inni zaś nie potrafią sobie poradzić z brutalną codziennością. Presja jakiej doświadczają w czasie służby odciska się na ich psychice. To właśnie dzięki temu widz łatwo może się z nimi identyfikować, gdyż są oni prawdziwi.
Za sukces Gliny w dużej mierze odpowiedzialny jest Jerzy Radziwiłowicz wcielający się w postać nadkomisarza Andrzeja Gajewskiego. Stworzył on postać z krwi i kości, bohatera który całe swoje życie poświęcił służbie w policji. Jego życie rodzinne w zasadzie nie istnieje. Ma on tylko jedną zasadę: nie sprzedać się. W ocenie kolegów jest chamem i gburem, z którym ciężko się pracuje, ale wszyscy podziwiają go za to, że nie dał się skundlić. Radziwiłowicz idealnie wpasował się w postać Gajewskiego. Spokojny i opanowany o zniszczonej twarzy, którego w życiu nic już nie jest w stanie zaskoczyć. Z Gajewskim skontrastowany jest Banaś – żółtodziób, w postać którego wciela się Maciej Stuhr. Młody, bo tak nazywają go koledzy, to typowy idealista, którego poglądy weryfikują początki pracy w policji. Szybko się załamuje, jednak dzięki wsparciu Gajewskiego potrafi się pozbierać. Jeżeli chodzi o aktorów to ciekawostką jest fakt, że kobiece postacie nie zostały zmarginalizowane, a niekiedy mają duży wpływ na to, co się dookoła dzieje, ale jest to chyba bardziej zasługa scenarzysty, bo sam Pasikowski raczej rozwiązałby to inaczej.
Cały wątek pierwszego sezonu kręci się wokół działalności gangów, ale twórcy serwują nam kilka ciekawych spraw. Jedne są połączone z wątkiem głównym, czyli zabójstwem gangstera i policjanta z pierwszego epizodu, inne zaś toczą się własnym życiem. Twórcy przedstawiają nam morderstwa kobiet będących obiektem handlu ludźmi, działalność płatnego mordercy, a także działalność sekt. Wszystko to pokazane jest w bardzo brutalny, ale wyważony sposób, dzięki czemu widz dostaje klimatyczną produkcję, nie pozbawioną pewnej głębi, pozwalającej na głębsze przemyślenia po seansie.
Pasikowski to prawdziwy rzemieślnik, który za co się nie weźmie jak Midas zamienia w złoto. Produkcji na miarę Gliny już dawno nie było w telewizyjnej ramówce i chyba już długo nie będzie. Rewelacyjny serial, który potrafi na długo przykuć do fotela i emocjonować się historiami pokazywanymi na telewizyjnym ekranie. Historiami prawdziwych ludzi z rzeczywistymi problemami, które mogą dotykać każdego z nas.
Glina
Reżyseria: Władysław Pasikowski
Scenariusz: Maciej Maciejewski
Obsada: Jerzy Radziwiłowicz, Maciej Stuhr, Robert Gonera, Urszula Grabowska, Jacek Braciak i inni
Gatunek: Kryminalny, Sensacyjny, Dramat obyczajowy
Kraj: Polska
Rok produkcji: 2003
Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.