Książkirecenzja książka

Cisza między dźwiękami. Karolina Wilczyńska – recenzja

Gdzieś kiedyś czytałem, że nie ma w Polsce okolicy bardziej pachnącej nostalgią, niż Jagodno. Ta osadzona w przepięknej górskiej scenerii miejscowość, już od 2015 roku zachwyca swoimi urokami czytelników książek Karoliny Wilczyńskiej. Jagodno zaprasza w swoje gościnne progi wszystkich tych, którzy za nic mają banalne historie o miłości, a zamiast tego wolą dużo bardziej dojrzałą narrację o czymś, co we współczesnym świecie szwankuje bodaj najbardziej – o relacjach.

Cisza między dźwiękami, czyli dziewiąty tom serii, już w tytule sugeruje nam, że wszystko co istotne zostało ukryte na krawędzi zdarzeń. Choć dzieje się tu naprawdę wiele, autorka co rusz podrzuca czytelnikowi znaki, że to nie narodziny dziecka czy powolne dostrajanie się kochanków są najważniejsze. Dużo istotniejsze jest to, jak dzięki tym naturalnym zdarzeniom, kształtują się emocje między bohaterami. Codzienne problemy związane z postawieniem postaci w nowych rolach społecznych, także wybrzmiewające gdzieś w utyskiwaniach utracone nadzieje i marzenia, małe i duże niepokoje, niezrozumienia, zachwiane zaufanie – wszystko to stanowi dla Wilczyńskiej naszą zwykłą polską codzienność, której sensem jest nie tyle istnienie samo dla siebie, ale właśnie ciągły proces socjalnego dojrzewania. Każdy musi przeskoczyć swoje przeszkody, by znaleźć oazę spokoju, niezależnie czy jest nim małżeństwo, wychowanie potomka czy może rozwinięcie biznesu.




Cisza między dźwiękami wbrew temu co widzimy za oknami, opowiada o miejscu zasypanym śniegiem. Myliłby się jednak ten, kto widziałby problem w takim umiejscowieniu premiery książki na osi czasu. Wręcz przeciwnie, te typowe dla zimowego krajobrazu melancholijne wieczory, połączone z tak banalnymi zajęciami jak szydełkowanie, picie herbaty, przyglądanie się śnieżnym czapom na drzewach czy rozpalanie ognia w piecu, pozwalają nam na przeniesienie się w świat magii. Tym samym poznawanie dalszych losów Tamary, Łukasza, Lei, Grzegorza, Małgorzaty, Jadwigi, Róży czy Zuzanny, ma w sobie pierwiastek bajkowości, który odciąga tę kilkutomową sagę od łatki telenoweli. Choć Wilczyńska nie umie powiedzieć stop, potrafi doskonale przyprawiać swoje kolejne książki, dzięki  czemu literacka uczta tylko zyskuje na wyrazistości. To zadziwiające, jak świeży może być o-u-dziewiąty tom kobiecej epopei.

W tych wszystkich prowincjonalnych małych sprawach, jakie opisuje autorka Ja, kochanka jest cała masa wielopokoleniowej mądrości, co pokazuje jak baczną uczennicą i obserwatorką codzienności jest Wilczyńska. Mimo wszystko trochę szkoda, że nie stara się wpleść w te rozważania nieco współczesności – ot chociażby psychologii rodzicielstwa czy zasad budowania modelu biznesowego. Konserwatyzm poglądów niektórych bohaterów razi, ale może właśnie taki był cel? Może na te elementy autorka z premedytacją zwraca uwagę, by ukazać nam ich bezwartościowy wymiar?

Na pewno  Cisza między dźwiękami jest dobrą kontynuacją serii. Prosty język i trzecioosobowa narracja nadają tempa akcji. Powieść mówi nam, jak ważne jest pogodzenie się ze swoimi wadami i że bez tego trudno będzie zbudować coś trwałego z inną osobą. To książka wielu pytań i kilku istotnych odpowiedzi, które mogą pomóc także nam w tworzeniu tego, co dla nas istotne. Uważny czytelnik zauważy też, że autorka nie kończy wszystkich wątków, zostawia sobie furtki na kontynuowanie akcji. I to dobra wiadomość, bo niewiele jest w Polsce książek tak bardzo nasiąkniętych rodziną i miłością. Jestem także przekonany, że Wilczyńska ma jeszcze sporo rad w zanadrzu, które mogą nam pomóc w chwilach zwątpienia.

Cisza między dźwiękami
Autor: Karolina Wilczyńska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Gatunek: literatura kobieca
Data wydania: 15 maja2019

 

 

Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Czwarta Strona

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Paweł Biegajski

Nałogowy kinomaniak i książkocholik. Plotka głosi, że przeczytał „Rozmowę w Katedrze" i „Braci Karamazow" w przedszkolu i to w oryginale. Nieuleczalny miłośnik poetyki kina Lava Diaza, społecznych obrazów Yasujiro Ozu i dyskretnego uroku Bunuela. Twórca bloga Melancholia Codzienności.