filmrecenzja filmu

There are no strings on me. Avengers: Czas Ultrona

Długo wyczekiwana druga odsłona przygód Mścicieli wreszcie zawitała do naszych kin. Po rewelacyjnej pierwszej części, Whedon zawiesił sobie poprzeczkę niezwykle wysoko, a apetyty widzów również zostały zaostrzone. Nie ma więc się co dziwić, że reżyser na pewno dwoił się i troił, by sprostać oczekiwaniom. Czas Ultrona udźwignął na swoich barkach całe skrupulatnie budowane przez tyle lat uniwersum, będąc zarazem kwintesencją tego, co do tej pory mogliśmy zobaczyć, a zarazem zapowiedzią tego, co dopiero się wydarzy. Z pewnością będzie jeszcze więcej atrakcji.

Na początku postawmy sprawę jasno. Nie jest to produkcja ambitna i nie można jej w takich kategoriach oceniać. Jest to kino rozrywkowe nastawione na czystą akcję. To komiks, który możemy oglądać w formie kinowej. Wszystko to jest tworzone z myślą, żeby widzowi opadła szczeka z wrażenia i to właśnie otrzymamy. W porównaniu do pierwszej części mamy więcej bohaterów, więcej rozpierduchy i więcej akcji. W zasadzie przez całe dwie i pół godziny z małymi przerywnikami na rozmowy, Whedon serwuje nam cieszącą oko akcję w najczystszym wydaniu. Kto liczy na niezobowiązującą rozrywkę, na pewno się nie zawiedzie. Kto oczekuje angażującej fabuły, chociażby na poziomie Zimowego Żołnierza, ten może się rozczarować. Zawodzi również kolejny raz technika 3D. Nie polecam.




W zasadzie Czas Ultrona można oglądać bez znajomości poprzednich części, jednak jest kilka szczegółów, których znajomość nadaje odrobinę smaku. Nawiązań do wydarzeń związanych z całym uniwersum nie brakuje. Lekko zarysowany zostaje konflikt pomiędzy Stevem Rogersem, a Tonym Starkiem, który na dobre rozwinie się w Wojnie Domowej. Możliwe, że twórcy ukazali także zalążek wydarzeń w Asgardzie, które będą miały miejsce w Ragnarok. Ciekawostką jest także ukazanie momentów z przeszłości Czarnej Wdowy i jej relacji z Brucem Bannerem. Najważniejszy jednak wątek dotyczy Clinta Burtona, który może nie wysuwa się na pierwszy plan, ale ma dużo więcej do powiedzenia niż w części pierwszej. Można także odnieść wrażenie, że tym razem to on jest osobą łączącą i wspierającą całą drużynę.

Twórcy oprócz znanych już bohaterów, wprowadzą kilkoro nowych. Mowa tu oczywiście o rodzeństwie Maximoff i nowym obliczu komputera Iron Mana, jakim staje się Vision. Jak by tego było mało w akcji możemy zobaczyć War Machine i Falcona. Whedon idealnie spaja starych jak i nowych członków Avengers. Ciekawą postacią jest także nasz czarny charakter – Ultron. Do tej pory najbardziej zbrodniczy w swoich zamiarach. Choć do postaci Lokiego dużo mu brakuje, to z czystym sumieniem można powiedzieć, że jest on do tej pory najbardziej przerażający. Częściowo za to co chce zrobić, a częściowo za sprawą elektryzującego głosu Jamesa Spadera.

Aktorsko film prezentuje także dobry poziom. Aktorzy nie zaskakują oczywiście niczym nowym, każdy odgrywa swoją rolę w należyty sposób, ale bohaterowie są tacy do jakich zdążyliśmy się przyzwyczaić. Może jedynie w Starku możemy dostrzec pewne zmiany. Jest mniej zabawny i zaczyna chyba rozumieć znaczenie swoich czynów oraz odpowiedzialność jaka na nim spoczywa. Wydarzenia z Ultronem będą miały decydujący wpływ na jego postawę w Civil War. Oczywiście między wierszami całej tej rozwałki możemy dopatrzeć się wielu poważnych aspektów, które reżyser próbuje przemycić do świadomości widza. Przestrzega nas przede wszystkim przed niebezpieczeństwami sztucznej inteligencji. Ukazuje negatywne skutki niekontrolowanego handlu bronią i totalitarnej władzy. Najważniejsze jest jednak ukazanie odpowiedzialności jaka spoczywa na Mścicielach i zrozumienie przez nich tego faktu.

Całość oczywiście okraszona jest mega kosmicznymi efektami specjalnymi i komputerowymi, które praktycznie z pierwszą sceną wgniatają widza w fotel. Zawodzić może jedynie muzyka, która jest wyraźna i słyszalna, jednak nie zapada w pamięci. Wszystko jednak wynagradza iście epicki rozmach, który nie przytłacza, ale oferuje rozrywkę w dokładnym znaczeniu tego słowa. Jeżeli nie jesteście komiksowymi sceptykami, to śmiało można iść do kina i świetnie się bawić przez cały seans.

— Tomasz Drabik

Reżyseria: Joss Whedon
Scenariusz: Joss Whedon
Obsada: Robert Downey Jr., Chris Hemsworth, Mark Ruffalo, Chris Evans, Scarlett Johansson, Jeremy Renner, James Spader, Samuel L. Jackson, Aaron Taylor Johnson, Don Cheadle, Elizabeth Olsen i inni
Zdjęcia: Ben Davis
Muzyka: Danny Elfman, Brian Tyler
Gatunek: Akcja, Sci-fi
Produkcja: USA
Rok produkcji: 2015
Data polskiej premiery: 7 maja 2015

 

 

 

 

CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.