filmrecenzja filmu

… a miłości bym nie miał, byłbym niczym. „Body/Ciało”

Na ekrany kin trafił wreszcie najnowszy obraz kontrowersyjnej Małgośki Szumowskiej Body/Ciało, który okazał się drugim wielkim sukcesem polskiego filmu w ostatnim czasie. Szumowska otrzymała za jego reżyserię Srebrnego Niedźwiedzia na Berlinale. Inna sprawa, że twórczyni W imię… jest stałą bywalczynią niemieckiego festiwalu, a choć w Ciele są momenty świadczące o wyrobionym już i solidnym reżyserskim rzemiośle, to jednak nie jestem przekonany, czy jako całość film prezentuje się pod tym względem wybitnie. Nie zmienia to faktu, że z pewnością warto dać mu szansę.

Fabularnie Szumowska rozbija się pomiędzy kilkoma wątkami, które spina w kompletną całość. Otrzymujemy zimnego, cynicznego prokuratora będącego profesjonalistą w swoim fachu, lecz na gruncie osobistym nie radzącego sobie z relacjami i okazywaniem uczuć. Jego córka go nienawidzi, bo uważa, że przez niego umarła matka. Dziewczyna cierpi na anoreksję i zaburzenia psychiczne. Wreszcie mamy też terapeutkę Annę – starą pannę, która po utracie dziecka odkrywa w sobie zdolności medium. Tym samym Szumowska wychodzi od banalnej opozycji: chłód i racjonalność prokuratora zderza się z wiarą i duchowością terapeutki. Całość niekiedy jest pretensjonalna aż do bólu; jak można się domyślić, ojciec coraz bardziej będzie przekonywał się do opinii Anny, twierdzącej, że jego zmarła żona chce się z nim skontaktować. Na szczęście – i może właśnie za to Szumowska otrzymała nagrodę – reżyserka regularnie i bardzo umiejętnie rozbija ten narastający banał, chociażby poprzez czarny humor.

Właśnie humor jest największą zaletą produkcji. Idealnie rozładowuje duszną powagę sprawiając, że w gruncie rzeczy Body/Ciału miejscami bliżej do czarnej komedii niż dramatu. Objawia się nie tylko w subtelnym żarcie, a wręcz przeciwnie – często w scenach, które dosłownie biją po oczach i dezorientują (ot, chociażby niesamowity taniec Ewy Dałkowskiej). W ten sposób Szumowska naprowadza widza na swoje spojrzenie, nie chce by traktować wszystko ze śmiertelną powagą. Używa kontrastów, stereotypowy obraz bohaterów potrafi przełamać jednym ich głupim zachowaniem. I to sprawdza się doskonale. Już od pierwszej sceny, w której potencjalnie martwy wisielec podnosi się z kolan i rusza przed siebie.

Wadą jest z pewnością obraz Polski wykreowany przez Szumowską. Autorka patrzy na tę Polskę chłodno; świat otaczający bohaterów składa się wręcz z postrzępionych telegraficznych informacji: tanie brukowce czynią sensację z zabicia niemowlęcia przez zwyrodniałą matkę (oczywistych aluzji do naszej rzeczywistości jest więcej), bohater zmaga się z alkoholizmem, gdzie indziej toczy się spór o aborcję. Choć to zaledwie tło, jest ono moim zdaniem niepotrzebne, ponieważ historia opowiedziana w obrazie broni się doskonale bez niego.

Aktorsko film prezentuje się przeciętnie. Gajos gra bez zarzutu, w swoim stylu, ale widywaliśmy go już w takich rolach. Ostaszewska wchodzi być może w nową skórę, ale jej bohaterka jest chorobliwie irytująca. Interesująco wypada debiutantka Justyna Suwała, która dostała diabelnie trudną rolę, mieści się gdzieś na granicy karykatury i autentycznego cierpienia. Niestety, sami bohaterowie są w jakiś sposób nienaturalni. Chociażby patrząc, jak zimny prokurator, nieszczędzący przekleństw, nie potrafi jednym celnym słowem odprawić nieustająco narzucającej się mu Anny.

Szumowska w Body/Ciele nie unika banałów, począwszy od wspomnianej opozycji: rozum-wiara, przez proste analogie: Wielkanoc-zmartwychwstanie-ciało, po kiczowatość: wschodzące w finale słońce. Trzeba jednak przyznać, że reżyserka wychodzi na swoje w kapitalnym zakończeniu. To bodaj najmniej efektowny finał, jaki można było przedstawić, ale i zarazem najlepszy. W swojej prostocie i ciepłej szczerości, życzliwym ludzkim chichocie, neguje wymuszony charakter całości, zostawiając widza z nadzieją. Walkę pomiędzy racjonalizmem a duchowością Szumowska odrzuca na bok, mówiąc niejako, że bez miłości ani rozum, ani wiara nie mają znaczenia. I za to należy się jej wielki plus.

Body/Ciało
Reżyseria: Małgorzata Szumowska
Scenariusz: Małgorzata Szumowska, Michał Englert
Obsada: Janusz Gajos, Maja Ostaszewska, Justyna Suwała i inni
Gatunek: Dramat
Muzyka:
Zdjęcia: Michał Englert
Kraj: Polska
Rok produkcji: 2015
Data polskiej premiery: 6 marca 2015

Recenzja powstała i została opublikowana na portalu Paradoks.net.pl

Damian Drabik Administrator

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.