hotKsiążkirecenzja książka

J.R.R. Tolkien „Upadek Gondolinu” – recenzja

Ta powieść czekała na publikację ponad 100 lat! – przekonuje wydawca na okładce książki Upadek Gondolinu, która niedawno ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Prószyński. Dla wszystkich zapalonych wielbicieli twórcy Władcy Pierścieni taka pozycja to nie lada gratka, jakich w ciągu ostatnich kilkunastu lat doświadczyliśmy już przynajmniej trzech. Wszystko za sprawą Christophera Tolkiena, syna legendarnego pisarza, który wykonał tytaniczną pracę sięgając do pozostałych po ojcu rękopisów, luźnych notatek czy listów i odtwarzając historie ze świata Śródziemia, które funkcjonowały zapisane gdzieś w rękopisach. Tak było z Dziećmi Hurina i Beren i Luthien. A teraz, mimo że sam jest już w bardzo podeszłym wieku, Christopher jeszcze oddał wiernym czytelnikom jedną pozostałość po J.R.R. Tolkienie Upadek Gondolinu.

Historia Gondolinu, legendarnego miasta Elfów, które w swej pysze były przekonane, że nigdy nie zostanie zdobyte, znana jest miłośnikom Śródziemia. Jej zalążki odkrywaliśmy w Silmarillionie, a wspomnienie o upadku miasta przywoływał bohater Władcy Pierścieni – Aragorn. W znanych nam książkach pojawiają się również artefakty z Gondolinu, jak chociażby miecz Glamdring, który nosi przy sobie Gandalf w Hobbicie i Władcy Pierścieni. Ten miecz to nic innego, jak broń króla Gondolinu – Turgona. Nigdy jednak nie mieliśmy okazji poznać w całości, jako odrębnej opowieści, historii o upadku miasta.




Z losami Gondolinu, którego dzieje przypadają na początek Pierwszej Ery, w czasie mrocznych rządów Morgotha, nieodłącznie związane są losy człowieka Tuora, syna Huora i Riany. Jego częściową historię mogliśmy już szczegółowo poznać w Niedokończonych opowieściach, gdzie przedstawiona została cała jego wędrówka, przypadkowe spotkanie z Turinem (z Dzieci Hurina) oraz dotarcie do wspaniałego królestwa Gondolinu. Niestety u bram miasta opowieść została urwana, a w takiej formie Tolkien nigdy jej nie dokończył. W książce wydanej teraz przez Prószyński cała ta opowieść zostaje przytoczona. To, co faktycznie jest nowe w książce, to bardzo stara, pierwsza wersja tej historii. W niej Tuor nie jest jeszcze powiązany z Turinem, lecz jest synem człowieka imieniem Peleg. Jego losy są jednak bardzo podobne. Również prowadzony przez Ulmo bohater ostatecznie trafia do Gondolinu. I tu opowieść faktycznie po raz pierwszy oferuje nam poznanie dalszych wydarzeń. Mimo usilnych prób Tuorowi nie udaje się przekonać władcy królestwa do uderzenia na Morgotha. Przekonany o sile obronnej miasta, król Turgon pozostaje bierny. W wyniku zdrady jednego ze swoich ludzi wkrótce Morgoth potężną armią atakuje Gondolin.

W twórczości Tolkiena zawsze wyraźne były ślady biblijne. Gondolin jawi się więc jako odwołanie do Wieży Babel – wielkiej, wspaniałej i dumnej budowli, której twórcy w swej pysze byli przekonani o jej świetności. Do tego stopnia, że ostatecznie dopuścili do jej zguby. I ten upadek – mroczny i bolesny mimo wielu podniosłych i godnych zapamiętania akcentów, możemy wreszcie szczegółowo poznać. W kwestii samego Tuora warto dodać, że był jednym z trzech znanych w Śródziemiu ludzi, którzy zawarli związek z elfami. Syn Tuora i Idril, Earendil, będzie w przyszłości ojcem samego Elronda z Rivendell, który pobłogosławi Drużynę Pierścienia. Warto odkrywać takie porozrzucane w bogatej historii Śródziemia smaczki, ostatecznie składające się na wielką, epicką sagę.

Ten Złoty Graal Śródziemia, opowieść na którą czekaliśmy 100 lat, to tak naprawdę kilkadziesiąt stron odtworzonego rękopisu. Reszta to kolejne wersje historii, którą w różnych wariantach znamy z Silmarillionu czy Niedokończonych Opowieści, oraz wtrącenia Christophera Tolkiena, jego bogaty prolog, streszczenie dotychczasowych wydarzeń oraz skrupulatne omówienie zmian następujących w kolejnych wersjach. Niemniej właśnie tych kilkadziesiąt stron losów Gondolinu stanowi tę zaginioną perłę, której nigdy nie mogliśmy w takiej formie poznać. Perłę, która wspaniale uzupełnia historię świata wykreowanego przez J.R.R. Tolkiena, a której echa nieustannie powracają nawet we Władcy Pierścieni. To wydanie, to wielka radość dla każdego miłośnika twórczości Tolkiena.

Upadek Gondolinu
Autor: J.R.R. Tolkien
Tłumaczenie: Agnieszka Sylwanowicz
Gatunek: Fantasy
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data premiery: 30 października 2019

 

 

 

ZA EGZEMPLARZ DO RECENZJI DZIĘKUJEMY:

 

http://www.proszynski.pl/

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Damian Drabik Administrator

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.